Najleniwszych
Pierwszy raz w życiu spędzam święta zamiejscowo - pod Wrocławiem, a następnie z mamą I' 40km pod naszym miastem... W życiu nie maiłem takich świąt BN. Z daleka od wszelkiej pracy, gotowania, szału zakupów, rodzinnego stresu stołowego... Co za rozkosz! Nie mówię, że to też troszkę nie jest męczące... Ale! Ale tego i wam kochani życzę - świąt oderwanych od przymusu i pracy! Świąt leniwych i najleniwszych jak kluski - lejących się w nieskończoność!