czego szukam...
Nawet nie wiedziałem jak lubię milczeć! Milczę od miesięcy, choć teraz bardziej namacalnie. Zmagam się... No właśnie z czym? Na pewno ze sobą. Coś mnie paraliżuje kompletnie. Nie wiem co. Albo boję się tego, co to może być. Fizyczny lub psychiczny problem, czopek emocji, schorzenie duszy lub ciała. Na pewno niepokój, na pewno urok, który na siebie rzucam! Nie umiem się wyrwać spod tego czaru autodestrukcji, choć wciąż próbuję. Coraz mocniej zastanawiam się nad wizytą u psychiatry, od pandemii większość znajomych leczy jakoś swoje skołatane dusze, a ja udaję, że jestem twardy, a rozpadam się na pierwiastki. Zarywam noce, wstaję o brzasku lub wcalem nie sypiam. Wymyślam coraz więcej zajęć i chodzę wycieńczony. Coraz mocniej zazdroszczę innych żyć, coraz mocniej się truję! Muszę poszukać pomocy...
Komentarze
Prześlij komentarz