Każdy potrzebuje męczenników. Szczególnie w kraju takim jak Polska, gdzie kult męczeństwa jest wdrukowany w krwiobieg każdego chłopca i każdej dziewczynki – w procesie tragicznej edukacji. My to bowiem Chrystus Narodów, męczennik, który symbolicznie (ale z kolei nasza zabobonność i prymitywna religijność wyklucza wszystko co abstrakcyjne), a w zasadzie po naszemu – praktycznie – musimy na własnej skórze odczuć pasję Golgoty. Aby w jej efekcie w zasadzie się nic nie stało, bo nic się nie dzieje w wyniku cierpienia – ale już w skutek długofalowych efektów tegoż – możemy zgwałcić i wyprowadzić w stan natchnionej agresji całe pokolenia.
Do tej pory nie robiło tego w
Polsce tylko środowisko LGBT. Tak, nawiązuje do łikędu 8-9.08.2020 na
Krakowskim Przedmieściu, kiedy inspirowana polityczną nagonką policja, użyła
siły wobec protestujących pod tęczową flagą w obronie męczenniczki naszej
sprawy Margot.
Od dawna podziwiałem anarchistów
poznańskich i ich interwencje od czasów sławetnego prezydenta-oligarchy
Grobelnego. Zostałem dawno temu wprowadzony w to środowisko i poczułem tam
bezpieczeństwo. To było chyba pierwsze miejsce w Polsce – gdzie przed ponad
dekadą – każdy mógł być kim chce. Bez żadnych pytań. Inne miasta nie miały tyle
szczęścia, a ich ruchy anarchistyczne były cokolwiek śmieszne. I zupełnie nie
jestem anarchistą – nie mam takich poglądów – co więcej bliżej mi do konserwy –
choć dziś bym siebie już tak nie określił. Ale anarchiści dali mi poczucie
liberalnej wolności. To jest kuriozum tego zjebanego kraju – że wolność dają Ci
skrajne ruchy – podczas gdy mejnstrim idzie wespół z czarną kiecą i wszystkim
ich grzeszkami i brudem.
Dlatego wspominam o anarchistach,
ponieważ Stop Bzdurom wywodzą się z tego ruchu, czerpią inspiracje. Ja, jako
wyjątkowo zapalony działacz, usłyszałem o tej organizacji jakoś w połowie lipca
br. – kiedy minister Ziobro coś-tam im zrobił – nikt kurwa nie miał pojęcia Co?
Ale ludzie społeczności FB, INSTA, Tłittera i miliona innych skrótów i nazw
aplikacji – jednoczyli się przeciw czemuś-tam – w sumie mało kto wiedział,
przeciw czemu w zasadzie – co władza przeciwko Stop Bzdurom uczyniła. Ale mamy
u władzy idiotów – którzy z byle gówna ukręcą bicz i potem jest spijanie piwa,
które uwarzą.
Stop Bzdurom okazało się
warszawską wersją organizacji turbo-anarchistycznej – nie aż tak bardzo
strukturalnej jak poznaniacy – ale ideologicznie zdecydowanie queerowej, coś
zupełnie nowego na polskiej scenie oporu (anarcho-queens). Te turbo-dzieciaki –
jako pierwsza organizacja LGBT – zmierzyła się siłowo z polską policją. Z władzą,
która nie tylko przez swoją głupotę wypromowała niewielki, acz bojowy ruch
wkurwionych ciotek – to jeszcze wypchnęła ich na piedestał męczeństwa.
W ów łikęd walki – byliśmy z I’ i
znajomymi w czeskiej Pradze. Nikt z nas chyba nie rozumiał, co się działo.
Uszafieni koledzy – mocno krytykowali Margot i Łanię (liderki Stop Bzdurom). Ja
słuchałem stron. I’ walczący od kilku lat na Tłiteże z mową nienawiści i
homofobią – pod postami znanych polityków władzy, w pełni popierał walkę. Ile
mogą mówić nam, że pada deszcz? Ile możesz znosić obelgi na swój temat?
Przypomniały mi się wtedy słowa
Roberta Biedronia z 2012 roku, kiedy był on jeszcze nikim politycznie, ale już
miał dość pokojowej walki o prawa dla osób queer w Polsce. Powiedział wtedy, a
było to w Łodzi w przededniu 1(2) marszu równości: nie osiągniemy nic – jeśli
nie zapłoną opony, tylko silni osiągają swoje cele. Ta parafraza słów Biedronia
– miała ten wydźwięk, łagodnością i pokorą – już próbowaliśmy – teraz trzeba
krwi!
Trzeba było ośmiu lat – aby
dojrzały w kraju postawy, o których wspomniał dawny działacz na rzecz ruchu
równouprawnienia LGBT w Polsce. I może sama akcja policji obchodziłaby mnie
mniej – ale kiedy widziałem znajomych z dawnych lat – wtedy jeszcze zahukane
nastolatki – których drobne ciała opadały w ten sierpniowy wieczór pod ciężarem
policyjnych goryli na bruk – nie mogłem znaleźć w głowie innych myśli jak bohater
lub skurwiel – adresowanych raz do ofiar raz do agresorów.
Ilość aresztowanych dzieciaków i
młodzieży – w kontekście znaczenia całego zdarzenia i zarzutów, jakie ciążą na
Margot – jest oburzająca! Sam wielomiesięczny areszt dla działaczki i bojowniczki
– bez podania przyczyn – jest błędem władzy – która tworzy męczennika i symbol
dla ruchu LGBT. Choć dziś jak czytam w komentarzach – zdanie środowiska jest
podzielone za 10 lat, kto będzie pamiętał o śmiesznych zarzutach wobec
więźniarki politycznej III RP, która starła się z brutalną agresją władzy?
Za 10 lat nikt przytomny nie będzie sobie zawracał tym głowy... Podejrzewam, że te kwestie będą już na definitywnym aucie, bo perspektywy sę iście przerażające...
OdpowiedzUsuńA tak swoją drogą, patrzę... Margot - odważna ksywka.
Jesteś aż takim czarnowidzem?
UsuńJestem, jestem... Idziemy w przepaść... I naprawdę całe to sexi wkrótce straci jakiekolwiek znaczenie...
OdpowiedzUsuńTo, co mi dzisiaj daje poczucie szczęścia, to to, że nie mam dzieci, choć pierdolę się dość często...
W twoim wieku to jeszcze można? Pierdolić się znaczy się? :p
UsuńDo 2023 mają wszystko w ręku. Ale pewnie później narodowy socjalizm się utrzyma. Polacy kochają socjalizm
Wiesz co, mnie bardziej klimat martwi niż polityka... Z tą, lokalnie, to już sobie daję spokój, bo jesteśmy głupio bezsilni... A gdybyśmy mogli wpłynąć na kształtowanie prawa, to byłoby super. Patrzę choćby na tę swoją Skandynawię, która już dawno te chamskie przepychanki ma za sobą. Nie wszystko można zadekretować, nie musi ci być fajnie, gdy jesteś pedałem w norweskiej czy islandzkiej dziurze, ale możesz mieć poczucie, że ktoś twoim konkretnym problemem może się zająć... Nie ma oczywiście żadnych gwarancji, że będzie fajnie, ale sama litera prawa jednak, co ciekawe, działa na ludzi tonizująco, że tak się wyrażę... Pewnie dlatego pierwszym gejem w Norwegii, który wziął ślub, był pastor, za którym parafianie stanęli murem, dając do zrozumienia biskupowi, żeby spierdalał... A pastor Nils to fajny człowiek: klecha, kucharz, malarz z lekka pikantny, może nazbyt zielony w swej kolorystyce; i autor ciekawych przewodników po Rzymie...
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że ci wracają rumieńce... Sam jestem, Koffie, zaskoczony, że jeszcze mogę pofikać na boku... I jestem świnią na dodatek, i mam skurwysyńskiego moralniaka... Dobrze, że mam wyrozumiałego faceta... Jest tylko jedna pretensja: - Ale że z Niemcem? - Ale w jego miasteczku podobno urodził się Wit Stwosz - na to ja, przywołując obrończo ołtarz z Kościoła Mariackiego przy którym moi rodziciele brali ślub i przy którym mnie ochrzczono, a jeszcze do tego Bronowice, Wyspiański, Rydel - parafianie, na Boga... Ja odruchowo zdjąłem spodnie i majtki... A ten Niemiec mi jeszcze mówił takie rzeczy, że ja płakałem... Jezu, ja jestem taki próżny... Doskonały kandydat na wierzącego ze mnie...
I nie ma to tamto, Niemiec sprawił, że mnie własne ciało zaskoczyło... Jeszcze daje radę, Koffie:))) Z pewnym wysiłkiem ale idzie... :))))
A że co? Że rumieńce mi wracają po twoich skokach w bok? Ale eee? Hm? Raczej nie :p Ale może? Bo to jest nadzieja na te gorsze czasy i lata, tak?
UsuńW sumie Niemiec jak Niemiec ale wyrozumiały partner to naprawdę pięknie. Ciesz się próżności ostatnią godziną co pozostanie Ci, kiedy owe dni przeminą? Choć zastanawiam się szczerze, bo mówisz o czynach lubieżnych w liczbie mnogiej, czy Ty oby sobie tego Niemiaszka nie hodujesz gdzieś - jeśli to jest czynność w jakimś tam kontinuum utrzymana? Układ albo seksualna niewola?
Nie mniej wymówka do zdjęcia spodni godna co najmniej wyróżnienia na konkursie prozatorskim!
A z tym klimatem to boisz się czego? Więzień, pobić, obozów, reedukacji, chemicznej kastracji, ustawy antypropagandowej, zakazu tęczowych marszów? Jeszcze mają nad sobą unie co prawda słabą ale dającą wciąż spory hajs na kilometrówki i inne pożyteczne cele - do 2027 kiedy cash będzie leciał nie zrobią chyba za wiele?
A jak dobrze pójdzie w USA rudy debil pójdzie w diabły i zastąpi go inny starzec. Francuzi się ocknęli w 2018, może masy pracujące Stanôw Zjednoczonych też się ockną - to wiele może zmienić!
No nie, nie pierdol już tak, że moje skoki w bok.... Nie, fajnie po prostu, że szczypiesz... I że się obudziłeś blogowo.
OdpowiedzUsuńA partner - pięknie nie pięknie- jest u mnie...
Ale popatrz, ja tak byle kiedy portek nie zdejmuję... A poszło mi aż pod migdały... Tu już się kończy polityka.
A z klimatem... Ja tak meteorologicznie... Po prostu... Dzisiaj nasze sprawy - zresztą jakie sprawy - na Boga!!! - to bzdura...
A jeśli idzie o tęczę, to się niczego nie boję... Mam pięści... A jak ktoś nie ma, to do mamusi.... Brutalna prawda, ale prawda...
My naprawdę stoimy przed poważnymi problemami... Tym problemem jest topniejąca Arktyka... Przed nami jest koszmar... Ja o tym mówię, o tym koszmarze - to jest góra 30 lat... To już nie jest czas na psychoseksosocjopatolożki... Ta zabawa już minęła... A że przegapiliśmy czas, to chuj...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, czy Margot odjedzie z posterunku z głową kochanka... I jakże to przeżyje... Dziecinada...
Miałem przez lata wrażenie, że byłeś raczej kpiarsko nastawiony do problemów klimatycznych. Ja w porównaniu z moimi kolegami z młodszych roczników mam jakieś tam obawy w skali 4/10. I stanowię myślę rosnącą mniejszość urodzonych w mojej dekadzie którzy się martwią. Młodsze pokolenia z lat 90. czy 00. mają oczywiście wyższe stopnie obaw ale mam wrażenie że dalej są mniejszością swoich pokoleń.
UsuńInna sprawa że u nas myśli się w kategoriach które troszkę tu podałeś. Za 30 lat będziemy mieli przesrane. Moi rówieśnic mówią na to: chuj mnie to obchodzi będę miał wtedy 60-70 lat, niech martwią się Ci którzy będą w owym czasie w kwiecie wieku. I taka spychologia problemu - podszyta kpiną itd. Całkowicie oddala problem...
Okazuje się, że bywam taki mylący... W sprawach klimatycznych jestem zrozpaczony w swej bezradności... Choć oczywiście ja już jestem na wylocie, więc mogę się nie martwić, ale jednak się martwię. (W zeszłym roku pierwszy islandzki lodowiec przeszedł definitywnie do historii - na jego pamiątkę ufundowano tablicę - oto pierwszy krok do waszej rozwałki, drogie dzieci, można by powiedzieć)... Ale jeżeli mówią to ludzie, którzy ciupciają teraz dzieci, to już jest jakieś nadbydlęctwo...
OdpowiedzUsuńA Ty słyszałeś o tym że gdzieś w Indiach robią już sztuczne lodowce? Lodowcowe stupy które pomagają potem zasilać małe rzeczki wiosną. To jest przyszłość!
UsuńTy już na wylocie? Serio? Matka I’ mówi jeśli dożyje 80-tki to wezmę pigułkę aby skończyć ze sobą! Ojciec I’ mówi że matka jego partnerki też tak deklarowała w wieku 60 lat, potem powiedziała jak dożyła 70-tki: nie jest tak źle o końcu pomyśle jak dożyje 80-tki. Dożyła i mówi: nie jest tak źle pomyśle o końcu jak dożyje 90-tki. I tak mają dekady. Gdzie ten wylot zatem? Możesz i Ty być świadkiem nowych epok :)
Póki co to ja wiem o stokach narciarskich w Dubaju... Od tego nie tak daleko do sztucznych lodowców, tyle że to może wystarczy na lód do drinka dla Godzilli... No wiesz, już trochę na walizkach jestem... Kim ja nie byłem za młodu, a dziś mój lewy wielbiciel z Niemiec nazywa mnie swoim słodkim wikingiem... Szpilek już nie założę... Dzisiejsze Małgośki też niech o tym pamiętają - duża szansa jest na to, że wyrosną z nich mężczyźni łysiejący, może nawet z brzuszkiem... To tak jak z różą wytatuowaną na dupie. Póki dupa jędrna, jest róża, a gry obwiśnie, trudno się zorientować, co za klapzdra zdobi flaka - Hania Bakuła ma absolutną rację!... Ale smutek mnie nie zmoże - joy of grief, znam to, i mogę z tym iść dalej w czas... Ja mogę dożyć i do setki, ale pod jednym warunkiem, że będę mógł za nią zapłacić... Ja całe życie żyję w okopach. A kasa to najlepszy budulec... A poza tym wylot - patrz wyżej... Pewne role już są niedostępne... To jak przed aktorem - jeszcze tylko Król Lear....:)
OdpowiedzUsuńLód do drinka dla Godzilli brzmi zupełnie fantastycznie!
UsuńTy oszukujesz tego niemiaszka żeś Skandynaw 50+? I to ma być wylot? To jest bardziej kryzys wieku średniego!
Dzisiejsze Małgośki batalion zbrojny walczy za swoich tchórzliwych synów i córki...
I serio w ponowoczesnym Świecie pewne role są nie dostępne? Może nie było odważnego kto by je wziął? I ciągle ta kasa tylko z lepienia słów kasy nie ma...
Wie kim jestem i nie dałem mu spać. Tak mu się kojarzę. Bardziej jestem nordycki od tego mieszkańca Szwarcwaldu - tak wyszło... A Małgośki... Boże drogi , za pół roku pies z kulawą nogą nie będzie o tym pamiętał.
OdpowiedzUsuńKochany; kasa, kasa, kasa... Zawsze ona, słodziutka... Cóż więcej się liczy w tym świecie?...
I dość tego pierdolenia o Berlinie. Parę kilometrów za nim nie jest już tak różowo. Gówniane to pocieszenie, ale zawsze.
Jak nie ma kasy, to się wszystko rypie. A jak jest, to cię mogą wszyscy w dupę pocałować. I taka jest brutalna prawda. Taka współczesna dzida.
OdpowiedzUsuńA jak ktoś coś chce zmieniać, to jest urna wyborcza... Ten pisk uliczny pomalowany tęczą u chama wzbudza tylko śmiech... Czuje się mocny, z poparciem... A nasi, to polityczni onaniści... Więc ja radze zbierać do skarbonki...
UsuńI co to jest ponowoczesny świat? Co to za pierdolenie?
OdpowiedzUsuńKto wypierdala te formułki?
Usuń