pascha 2022
Tegoroczny okres świat zdominowała wojna. Nie ma co tu mówić, że coś innego się liczy. Czekamy na kolejne wydarzenia. Cały Świat jest w punkcie zwrotnym. Choć tonie krążownik Moskwa to jeszcze wszystko może tu być możliwe. Nienawiść kacapów jest wielka i nie widać, aby się miała skończyć. Oni są wyprani ze wszystkiego co ludzkie. To, co się dziś dzieje zaważy na moim życiu i życiu milionów ludzi.
Tegoroczne święta sobie przyszły.
W poniedziałek dotarło do mnie i I’, że to już w najbliższy weekend. Początkowo
mieliśmy w sumie zostać w domu. Mama I’, która opiekuje się od trzech miesięcy
chorą matką – wypchnęła ją do siostry i chciała po prostu odpocząć – zero gości,
zero pracy. Ale się wprosiliśmy – mówiąc, że przywieziemy wszystko. Prawie
wszystko! Zatem w południe niedzielne – pojechaliśmy na wieś. Do rzeki, do psa,
do matki I’. Do błogiej ucieczki od rzeczywistości, a wróciliśmy dopiero dziś
wieczorem.
Tata I’ z którym świętowaliśmy w
2020 i 2021 roku w tym roku całe święta spędził w pracy. Ale został jeszcze mój
ojciec. W związku z planami wyjazdu do matki I’, wcisnęliśmy mojego ojca na
bardzo wczesne śniadanie świąteczne w niedzielę. Mój ojciec od czasu zachorowania
na trzustkę w grudniu ubiegłego roku, jest na dość restrykcyjnej diecie –
której nie przestrzega. To znaczy je wszystko – ale w minimalnych ilościach.
Zatem jest gościem bardzo ekonomicznym. Nasz zmysł planowania pozwolił nam
przygotować wszystko w taki sposób, aby mój ojciec mógł przyjść – zjeść, wypić
napoje ma się rozumieć bezalkoholowe i jeszcze podrzucić nas na pociąg do matki
I’. Znów się powtórzyła historia bo na boże narodzenie podobnie jak rok
wcześniej go nie widziałem. Raz ja chorowałem, raz on. Zatem dla potrzymania
rodzinności zależało mi na tym śniadaniu.
Wyznał podczas śniadania, że nie
podda się zleconemu przez chirurga i umówionemu zabiegowi, bo uważa, że lekarze
chcą tylko pogorszyć jego stan zdrowia. Szybko poszukałem fot ojca z wakacji
2021 roku i porównałem jego wygląd z teraz. Różnica w przeciągu ośmiu miesięcy
robi wrażenie – teraz mój ojciec wygląda jak wychudły dziadek. Ale to jest jego
decyzja – jak i czy w ogóle chce się leczyć. Odlatuje mi ojciec w jakieś
fobiczno-spiskowe wobec świata i PiS-owskie przekonania. W zasadzie nie spodziewałem
się niczego więcej. Musi sam decydować jakie życie chce prowadzić i z kim.
Od czasu wybuchu wojny sam mierzę
się z licznymi, własnymi demonami i niepokojami – które zawsze we mnie były,
ale teraz biją mnie z potrójną siłą. Są chwile w których czuje się totalnie
bezradny i załamany. Nie mam czasu na innych ludzi – na martwienie się o ojca,
który był zawsze, jaki był. Muszę zapanować nad swoimi lękami – które próbują
mnie zdominować, a na pewno wyniszczają mnie wewnętrznie.
Dlatego też nie napiszę nic
więcej o wojnie. O tym, jak bardzo rozczarowany jestem pontyfikatem Franciszka
w związku z jego postawą wobec konfliktu w Ukrainie. Jak wkurwiła mnie czwarta
kadencja Orbana, jak niepokoją mnie wybory nad Sekwaną. I dziesiątki innych spraw,
ponieważ nie chciałbym zwiększać mocy moich środków nasennych. Jest wiosna i
chcę czuć zapach kwitnących mirabelek…
Gwoli tradycji niech wam będzie
odpuszczone! A mnie niech będą odebrane wszelkie moje strachy!
Niedorzeczny jest ten czas. Też się czasem czuję bezradny i załamany. Tkwię w przygnębieniu. I jeszcze na dodatek nie wydobrzałem po zakażeniu. Okropność...
OdpowiedzUsuńChoć sił mało, to gdybym mógł, chętnie odebrałbym Ci wszelkie strachy.
Przynajmniej te mirabelki są niezawodne. :)
Bardzo mi przykro słyszeć takie wieści o Twoim zdrowiu Kiljanie. Mam nadzieję że szukasz pomocy specjalistów? Do dziś słyszę masę historii po zakażeniowych i bywają okropne. A ten durny kraj zamyka właśnie szybką drogę do leczenia powikłań tego paskudztwa.
UsuńNie wiem czy to pisałem ale mój ojciec uważa że będzie wojna u nas i już kupił sobie ileś litrów paliwa do kanistrów i wozi to ze sobą. Nie wiem czy robi sobie żarty czy w to wierzy. Na pewno to mnie nie podbudowuje. Widzę po ludziach że duszą w sobie dużo strachu i niepokojów...