Made In Heaven 1995-2025


6-go listopada 1995 roku prawie cztery lata po śmierci Freddiego Mercurego ukazał się album "Made In Heaven" piętnasty studyjny album Queen i jedyny pośmiertny Freddiego. Bardzo chłodno przyjęty przez krytykę, choć dość pionierski, bo wydany po śmierci lidera zespołu.

Jedni powiedzą zrobiono to by odcinać kupony po zmarłym, inni powiedzą by dać fanom jeszcze odrobinę radości. Nie interesowały mnie intencje. Widomym jest, że Queen od lutego do końca maja 1991 roku, pracował z umierającym kolegą nad tymi kompozycjami. Większość z nich gdzieś się ukazała na przestrzeni lat 1980-1991, jako B-Sides, lub w solowych karierach poszczególnych muzyków zespołu. Ledwo dwa lub trzy numery zostały dodane do tej setlisty. 



I oto nagle mogliśmy mieć znów styczność z geniuszem. Jak zwykle krytyka im później ocenia album od jego wydania, tym patrzy na ten album łaskawszym okiem. Czas leczy! Czas pozwala złapać dystans! Nie byłoby Van Gogha bez czasu i lewie dwóch osób, które w niego wierzyły. 

Nie mówię, że tak jest z "Made In Heaven" ale album ten rozbudził wiele myśli - co by było gdyby jednak historia potoczyła się inaczej - gdyby terapie zadziałały - gdyby Freddie przeżył - co by wtedy było, skoro pośmiertnie można wydać całkiem dobry album, całkiem świeży, bijący rekordy sprzedaży i okupujący listy przebojów... Ale może to śmierć to sprawiła tylko, reszta chłopaków się obłowiła - co mieli za wybór, nic więcej już nie osiągnęli w sumie... Kto to wie? 

Dla mnie ten album jest ważny! I będzie ważny niezależnie od krytyki... Uratował mi nie raz życie i łez wylałem przy nim sporo w trudnych chwilach... Właśnie tej płycie minęło 30 lat od ukazania! Czas nam leci drogie dzieci!     







Media:
Queen - You Don't Fool Me

Komentarze

Popularne posty