chce mi się rzygać!
Czasem chce się każdemu rzygać. To naturalne, kiedy coś wychodzi przodem zamiast tyłem. Ale niby naturalna powinna być cyrkulacja, a nie cofki – powodujące zwroty treści pokarmowej. Ale do jasnej, są takie chwile, że – samo się cofa. Żołądek doznaje ścisku i skrętu i fluuu… Sami wiecie co dalej.
W tym tygodniu miałem takie „fluuu”
po wtorkowym njusie o tym, że polityczka Lewicy niejaka Hanna Gil-Piątek (HGP) –
przechodzi do „Hołowni 2050”. Nomen-omen odważna ta data nie ma co, mógł sobie
przecież od razu wpisać planowany rok sukcesu swojego ruchu na 2075 lub 2100
rok. Czemu kurwa nie?
Ale do rzeczy. Poznałem HGP wiosną
2012 roku, kiedy prowadziła Świetlicę Krytyki Politycznej w Łodzi. Nigdy nie
łączyła mnie z nią żadna zażyłość – ale przez lata swojej działalności w różnych
lewicowych organizacjach – zdobyła moją sympatię. Nie widziałem niczego złego w
lawirowaniu przyszłej posłanki w marginalnych lewicowych lub lewicujących
ruchach. Wydawało mi się, że to naturalne – jak zmiana kiepskiej pracy na
lepszą. Ale ciągle była w tym podobna idea i zacięcie do działania.
Działaczowska i aktywistyczna zaciętość – u HGP czuć było walkę i wiarę w
wartości. Byłem odporny na złe języki, co mówiły o HGP per pływaczka. Tak (jak)
się mówi o Ryszardzie znanym PiSowskim podróżniku. Kiedy porównywałem tego pana
z kobietą autentycznie walczącą o Coś i dla Kogoś – mówiłem sobie w duchu –
podłe jęzory nie pierdolcie mi tu głupot, zazdrosne mięśnie!
W duchu wiary w ideały, po rozczarowaniu
się obłudą PO, głosowałem za HGP w wyborach 2018 i 2019 roku. Do parlamentu
europejskiego nie miała szansy iść, ale do sejmu RP z ramienia Wiosny w Zjednoczonej
Lewicy dostała się jesienią ubiegłego roku. I powiem wam, że była jedną z
najaktywniejszych posłanek. Tylko co z tego, kiedy po niecałym roku od wyborów –
mój lewicowy głos, przechodzi nie podając żadnego powodu do przystrojonego w
ciuszki centrysty – wspieranego przez dawnego ultrasa i lidera Młodzieży
Wszechpolskiej Romka Giertycha, ultrakatola Szymona Hołowni. I jeszcze wypisuje
ona takie bzdury w socjalmediach, że niby jej wartości nie ulegają zmianie, że
jej 14 000 wyborców zrozumie, że nie zawiedzie lewicowych głosów, że
będzie głosowała zgodnie z sumieniem w sprawach światopoglądowych. Bla, bla,
bla…
Od ostatniego wtorku ma na pewno
już tylko 13 999 wyborców – ja odpadam. Nie zagłosowałbym NIGDY na nikogo
pod szyldem „Hołownia 2050”. A rzygać mi się chcę, ponieważ HGP w ciągu jednego
dnia zaprzepaściła cały swój dorobek polityczny, lata pracy. A jej przejście –
wielki rozkrok, to nic innego jak pudrowanie noska – kolejnej skrajnej
organizacji politycznej, która podobnie jak PiS będzie wykluczać całe grupy
społeczne. Po prostu zawiodła i oszukała swoich wyborców! Won z tego sejmu!
Fluuu!
Mnie już nie śmiech ogarnia, tylko kwik! Transfer znikąd donikąd. Brawo! Cóż za polityczne walenie konika... Z rozmachem nawet, bo i chuj nie do końca twardy, więc go rzuca na strony - główka pracuje raz w lewo, raz w prawo:)
OdpowiedzUsuńAch tam, wykluczanie, wkluczanie... Sukcesywnie Ciemnogrodzka wyznacza dyżurnego wroga... Zaraz innych będą szczypać w dupę... Ale my się dajemy nabijać w butelkę.:))
Przepraszam ze te porównania, ale to naprawdę jest tylko marna pornografia.:(
To ja miałem być pesymistą tego bloga aaaaa!
Usuń