Elżbieta II Windsor 1926-2022
Byłem wtedy pod palmami kiedy zaczynało się to dziać. Spod palm
jest trudno wrócić do zimnego życia na północy. Dlatego żeby
jeszcze ukraść kilka godzin spokoju, uciekłem do prawie-teścowej
na wieś. Tam pod igłami to się stało – umarła babka Europy.
Chyba pamiętam, że płakałem po papieżu, na górce w parku z ówczesnym najlepszym kumplem. Piliśmy piwo. Wydawało nam się, że świat się skończył – choć dziś żaden z nas nie wierzy w żadne kościoły. Nawet nie mówimy sobie cześć. Tak samo moja dusza w tym iglastym lesie, jak pod kłodzinami kilka dni wcześniej – zapłakała.
W dniu 8 września 2022 roku zmarła, Elżbieta II, Z Bożej łaski królowa Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz innych jej posiadłości i terytoriów, głowa Wspólnoty, obrończyni wiary.
Umarła osoba, która była zawsze i być miała zawsze. Która swym bytem wyprzedziła popkulturę, jaką ją widzimy dzisiaj. Na równi była inspiracją do podziwu i zachwytu jaki do nienawiści i oporu wszystkiego, wszystkich i wszędzie. Wreszcie przeżyła upadek kultury XX wieku, była świadkiem narodzin i śmierci 90% ikon minionego stulecia! Była wraz ze swym mężem twórczynią reality szoł – z kamerą wśród królów. Była przeżytkiem ery panów i chłopów – pasożytem do którego w dobie śmierci idei kolektywizmu społecznego – tak bardzo nam się tęskni. Chcemy mieć niegroźnych królów i królewny, bajki na jawie i bajeczne historie…
I jak to brzmi, jak to brzmi powiedźcie sami - Jej Królewska Wysokość, babcia Europy, lub jak w przypadku postaci znanych z kart historii lub fantazji: matka królów, kochanica Europy, matka chrzestna Europy. Zawsze z zapartym tchem czytałem o takich postaciach – ale społeczeństwo i pewnie sami zainteresowani – nie potrafili się tak ocenić bo żyli w dobie nikłego przepływu informacji. Okres epoki Elżbiety II, naszpikowany medialnym szałem – musiał dla samej zainteresowanej drzwiami i oknami dostarczać takich informacji niemal codziennie. 70 lat na tronie do czegoś zobowiązuje.
Czego byśmy nie powiedzieli ta kobieta była łącznikiem historii – cichym świadkiem istnienia człowieczeństwa, jego wzlotów i upadków. Nic chyba nie było ją w stanie wzruszyć po 96-latach życia. A jednak został cholerny niedosyt, jej mąż dobił 99 lat, matka Elżbieta Bowes-Lyon dożyła 101,5 roku życia. Kończy się jakaś era. Jaka? Opisy przed nami! Posumowania przed nami, historia się dzieje, ale nie zawsze dostrzegamy wszystko w szerszym kontekście. Napiszemy ją po jakimś czasie!
Od tak mi się jakoś to wszystko zlało i ulało! Cudownie zepsuci ludzie, teraz na pewno będzie zabawnie, szczególnie, że wybory następcy tronu w kontekście wspomnianej wcześniej historii, zdają się cokolwiek ryzykowne. A gafy wielko-bucowskie, nawet przekleństwa mnie bardzo rozbawiają. Może to być mieszanka wybuchowa zwłaszcza po dość ascetycznej Elżbiecie. Ale niech się bawią, niech królują, wiejskie gospodynie takie jak ja, będą miały co czytać do poduchy i o czym marzyć oglądając tysięczny sezon rojalistycznego serialu. Jakoś mam słabość do takich wykastrowanych ekscentryków – to ma w sobie ciągle coś z tej magii. I nawet skrajnie lewicowe środowiska rzygające obecnie jadem – wpisują się w ten mit postaci. Ponieważ mimo tego totalnego braku znaczenia monarchy brytyjskiego – budzi on emocje od prawa do lewa…
Zmiana czasów cholera! Zmiany są najgorsze!
Słyszałem Biedronia, co tak brzydko mówił o całym tym zjawisku... Aż się zdziwiłem. A przecież Brytole pokazują, że tradycja wcale nie musi kolidować z postępem, z obyczajowymi przewrotami... Ja tam uwielbiam całą tę rodzinkę, tę reliktową bajkę, bo to przecież taki ostaniec z tą całą dekoracyjnością, z karocami, z królewskim kołodziejem i takimże opiekunem kruków na Tower, etc, etc... Jedno to, że w osobie zmarłej królowej zamyka się kawał historii w której uczestniczyła - tam był Churchill, u nas Bierut, gdy się jej panowanie zaczynało, ileż się rzeczy przez świat przewaliło, ile nazwisk przemknęło... A obok tego jeszcze ród, w którym żywa ciągle jest ta epoka, kiedy wszędzie ktoś panował - w tych dekoracjach płynie ciągle krew i Wilhelma Zdobywcy, a nawet kropeleczka krwi naszych Jagiellonów... To wszystko ukoronowane, w blasku, cała ta pałacowa genetyczna mieszanka. Błyszczą wieki. I chciałbym, żeby to nigdy nie zgasło...
OdpowiedzUsuń