33. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier
No to co zaczynamy 33 MFKiG. Edycja zeszłoroczna była żenująca, barak gości i kosmiczne ceny za wejście na strefę targową, oraz mało premier wydawniczych. Co ciekawe, bieżąca edycja ma bardzo dużo wspólnego z tą z roku 2021.
Niestety, widać miałkość oferty kulturalnej miasta, gdzie najważniejszym wydarzeniem kulturalnym jest miejski świetlny jarmark - Light Move Festival. A to w dobie kryzysu energetycznego i drastycznie rosnących cen za komunikację miejską (od 1 października będzie u nas drożej niż w Wa-wie). Żeby było zabawniej, wszystkie imprezy czyli wspomniany jarmark, komiksy i kilka innych wydarzeń, odbywa się na raz w ten sam weekend.
Miałkość oferty kulturalnej festiwalu objawia się tym - że przy znów kosmicznej cenie za wjazd na festiwal - w tym roku 60pln!, nie dostajemy w sumie wielu gości za wyjątkiem Kasa, Grega Rucka'i, Kim Jung Gi czy Tuiitu Takalo. Ale jeśli wejdzie się w zakładkę "goście" to pęka ona w szwach. Poza zawsze odwiedzjącymi festiwal polskimi artystami młodego pokolenia, pośród gości imprezy pojawili się sami organizatorzy - zaprosili się sami. Tak więc będzie spotkanie z szefem festiwalu, w-c szefem, a może nawet z nocnym stróżem festiwalu? Jest też pośród gości masa dziennikarzy, ekspertów, ekspertów od ekspertów, blogerów, kierowników wydawnictw i całej masy innych łebków - którzy przed pandemią byliby wrzuceni do innej kategorii. To nie są twórcy - tylko odbiorcy. W takim razie ja też jestem gościem tego festiwalu - tylko mnie nie wpisano - Kurwa! Prawdziwi goście i ci farbowani robiący tłum są oczywiście zmieszani - zatem kontent dopiero widać po odgrzebaniu tony zbędnych postaci. Internauci nie zostawili na organizatorach i programie suchej nitki. Ale za PR festiwalu odpowiada ta sama ekipa propagandy sukcesu co za miejski profil na FB - każda porażka zatem jest wiadomo... Sukcesem!
Zatem kolejny rok festiwal leży. Organizator - też gość festiwalu co mnie okropnie bawi i mam ochotę co zdanie o tym wspominać - zgarnia dziadowsko wysoki trybut - za bardzo niewiele. Nie wspominam już o tegorocznym programie. Spotkania z wymienioną czwórką artystów, oraz z największym wydawnictwem na rynku i w sumie tyle - plus niszowe spotkania z polskimi twórcami, na które zwykle przychodzi pięć osób. Ilość paneli specjalistycznych - zerowa. Ilość paneli queer - zerowa. A te ostatnie od kilku lat ściągały tłumy ludzi! O tyle jest to przykre, że chyba najlepiej sprzedającą się w Polsce książką w roku 2022 - jest brytyjska seria Heartstopper, gejowski komiksowy romans - który ma chyba szansę przebić pół miliona egzemplarzy, co jest rzeczywistym sukcesem wydawniczym. Ale festiwal komiksu nie zauważa tego fenomenu.
Jak w roku 2021, pójdę z sentymentu na jeden festiwalowy dzień. Niestety ale z racji mojej pracy - bywam trochę na festiwalach książki w Polsce i wszędzie jest obecnie wjazd za frikosa lub za symboliczną kwotę. W Warszawie czy Wrocławiu, gdzie są też albo mini imprezy komiksowe albo po prostu wystawcy otwierają swoje stoiska - bez awantur i krzyku, za małe pieniądze, można spotkać na spokojnie twórców - bez tej szopki i napuszenia.
Międzynarodowy Festiwalu Komiksu i Gier idziesz w złą stronę!
Komentarze
Prześlij komentarz