Pascha 2025
Czuję jakiś niepokój i lęk, a może złość? Siadam do kolejnego wpisu paschalnego, ogłaszanego Urbi Et Orbi i Świat i moja codzienność, przynosi mi tyle spraw, że moje myśli bolą od ciężaru… A może ten ból bierze się z mojej naiwności, zbytniej ufności, żeby nie powiedzieć łatwowierności? I ja tak sobie żyję, popieram dobrą stronę (jak mi się zdaje), a potem ta strona, kiedy dochodzi do swoich celów, robi to samo co Ci przeciw którym walczyłem, wspólnie walczyliśmy...
Czy jestem manipulowany? To pytanie zawodowo oraz prywatnie coraz częściej mi towarzyszy. Może właśnie moje zbyt miękkie podejście do ludzi sprawia, że łatwo można mnie wykorzystać? Może źle czytam znaki i uznaję, że kilka drobnych sygnałów oznacza, że mogę komuś zaufać. Przez ostatnie dziesięć lat wydawało mi się, że buduję dojrzałe relacje i że ludzie są jacy są. To wilki, ale jak niesiesz im drobny przysmak to nie pożerają cię od razu, ba można je nawet oswoić. Ale ostatnie tygodnie pokazują mi jak bardzo się myliłem i jak bardzo niewystarczające są przysmaki... Albo, że należy je dawać non stop. Ale chyba nie tak się buduje relacje międzyludzkie? Może te wilki trzeba ze swojego życia odprawić, a w zawodowym postawić bariery i kraty! Ostatnio mój znajomy profesor opowiedział mi jak bardzo musi się zmagać z działem księgowości, kiedy przygotowuje zakupy na zajęcia dla studentów i jak musi się tłumaczyć rektorowi uczelni, że nie popełnia przestępstwa. A taki stan rzeczy referują rektorowi księgowe i główny intendent. Trochę mnie pocieszyła ta historia, bo ja mam ostatnio te same problemy i wyolbrzymiam je przez mój system wybujałych emocji... Może to chore ale tak już mam...
Czy świat idzie po linii prostej do zagłady? Milczę od miesięcy, milczę politycznie bo nie mam siły komentować tego co się dzieje. Wobec wojny jestem bezsilny. Wobec idioty w Waszyngtonie jestem... Poza śmiechem goryczy - przerażony tym co robi ten skończony debil. Polityka nie lubi rewolucji, a rewolucja lub mieć sens i cel. A tu nie widać ani jednego ani drugiego! To jest przerażające! Ta wojna ceł - tragikomedia. To stawianie ofiary w roli oprawcy! Czysty dramat! Nie mówię już o wtrącaniu się w wybory w innych krajach, nie mówię o szafowaniu amerykańskim wsparciem wojskowym. Żenujące jest zamykanie wsparcia materialnego dla najbiedniejszych i chorujących na AIDS w Afryce. Masowe zwolnienia z pracy specjalistów itd., krytyczna redukcja administracji... A najbardziej zatrważające jest grożenie Ukrainie i Rosji, że jeżeli się nie dogadają to USA się obrazi i wycofa! To co dzieje się w USA to jest absolutne wycofanie się z mocarstwowej roli hegemona i otwieranie areny chaosu - w pewnym sensie zmiana biegunów światowej polityki - w oczekiwaniu na nowego lidera... Bardzo to wszystko niepokojące i szkoda Stanów Zjednoczonych - choć to głupi kraj - i wybiera głupio!
Czy dokonała się wielka dewaluacja wartości i zmiana biegunów? Chyba ten proces trwa w najlepsze. Niestety żyjemy w ciekawych czasach... Co za przekleństwo! Chyba nikt dziś nie wie jaki będzie nowy ład polityczno-społeczny...
Czy widzimy agonię papieża? Tworząc wpisy czasem robię sobie taki schemat tematów i... w sumie nie ma o czym pisać! Kiedy usiadłem do tego wpisu padła ta wiadomość... Może poświęcę temu osobny wpis - bo chyba warto w takim razie ocenić ten specyficzny pontyfikat.
Jak spędziłem święta? Przez ostatnie lata to był najważniejszy temat wpisów paschalnych. W ostatnich dwóch latach byłem bardzo aktywne i podróżniczo zajęty. W tym roku z powodu śmierci babci I' co sprawiło, że mama I' została sama, na święta planowaliśmy - spędzenie z nią chwilkę dłuższego czasu. Ale wyskoczył u niej remont. Zatem spotkaliśmy się w sobotę na mieście uczcić jej urodziny. Popiliśmy, pogadaliśmy, pojedliśmy... Niedzielę spędziłem z moim ojcem - choć dochodziło do lekkich napięć. Szczególnie kiedy wspomniałem mu, że jak na biednego emeryta stać go wspieranie finansowe kampanii doktora Nawrockiego. Po obfitym śniadaniu ojciec zaproponował, że przyłączy się z żonką do spaceru po lesie - który wcześniej zaplanowaliśmy. I przeszliśmy z nim prawie 8km!!! Niedzielę spędziliśmy w ogrodzie botanicznym z naszym kolegą L'. I cała Wielkanoc 2025 poleciała...
Wypoczywajcie, nie bierzcie na siebie tyle obłożenia sprawami, których nie da się nigdy skończyć. Kochajcie! Nie bieżcie broni do ręki, nie krzywdźcie się na wzajem! Amen!
Aż się wierzyć nie chce... Kiedyś, lata temu, to wszystko wymyślili twórcy Simpsonów. Zrobili burzę mózgów - co by tu najgłupszego wklepać w scenariusz. No i padło: Trump prezydentem... O! - pełen entuzjazm dla artystycznego idiotyzmu... I raptem to się dzieje. I to już nie kreskówka. I jeszcze dzieje się to drugi raz...
OdpowiedzUsuńAleż paskudny czas... I jeszcze na dodatek mój ojciec z rurą w gardle i osłabionym sercem dogorywa w szpitalu. I mam kolejną jazdę, kolejny medical - horror. Mała pociecha, że mnie to oddala od całej tej groźnej polityki... Wszędzie patrzę z lękiem...
Bardzo bardzo mi przykro z powodu problemów zdrowotnych Twojego ojca. Zawsze mam w głowie że On jest plus minus w wieku Davida Bowie i jakoś dekadę starszy od mojego ojca. Trzymam kciuki!
UsuńCo do świata - to nie wiem co mnie czeka, każdego kolejnego dnia, co nas czeka? Czasem śmiech przez łzy, a czasem totalne przerażenie! I naprawdę mam coraz częściej bardzo złe myśli...