35

Dziś są moje 35 urodziny - podobno! Były one jednak nietypowe. Przebyłem dziś 21 kilometrów w trakcie siedmiogodzinnego marszu dookoła miasta w tłumie około 30 tysięcy ludzi. To było coś niesamowitego. Ledwo żyję! Maszerowałem w ramach sprzeciwu wobec barbarzyństwa aborcyjnego, które dzieje się w Polsce w tych dniach. Które funduje nam PiS i Kaczyński, łapami ustawionych trybunałów! ***** ***!   



Komentarze

  1. Barbarzyństwo aborcyjne w tym kraju dzieje się nie tylko w tych dniach, ono trwa od dawna... Teraz to jest jeszcze takie pyknięcie, ostateczne zatrzaśnięcie drzwi, z punktu widzenia Prezesa zresztą niezbyt wygodne, bo tematów zastępczych znaleźć można bezlik, bez wywoływania kwiku i tuptania po bruku. Zła wiadomość dla biedaczek. Bo reszta sobie da radę, jak zwykle... Wracam teraz myślą do czasów słusznie minionych i w zniewolonej szarzyźnie widzę mnóstwo kolorowych ludzi, którzy o wiele swobodniej sobie poczynali... I ciąże można było przerywać - że też mojej matce nie przyszło to do głowy, cholera!!- po prostu gdy się nie chciało mieć dziecka. I nie było tematu. O tym się nie gadało. To była sfera cudzej intymności, cudzego sumienia, i tyle... Nadto nikt się nie przypierdalał do Kubusia Puchatka, że chodzi w tiszercie, ale bez spodenek... Złota era, jak się okazuje... A teraz taki regres...
    Brawo! 21 kilosów, to taka moja dwudniowa norma! (Jak na pięćdziesięcioletniego dziada to chyba nieźle:))
    Tak, rzeczywiście zrobiło się niesamowicie. A że Polak mądry po szkodzie, to potem musi się nachodzić w niesamowitej atmosferze...
    Jeśli idzie o niesamowitość, to na mnie wrażenie zrobiła atmosfera pod słynnym adresem Kraków, Franciszkańska 3! Hehe - kiedyś tam były wycia nabożne i zniczopalenie, kiedyś tam Natalia Kukulska zawodziła bardzowłochato o błogosławionych, której przygrywały jakieś fujarkowe Józki... A dziś: - Wypierdalać! Wypierdalać!!... Ja kwiczałem ze śmiechu... I sam się darłem. Daje to jakąś ulgę, jak się tak na ulicy pojedzie kurwą i wypierdalaniem!... Tylko że potem przychodzi refleksja. I co z tego wrzasku, bujania się do bum - bum... Imprezka, pod kostuchą na dodatek... Jest pewien dreszczyk, to fakt... Ale tak nie powinno być... I niestety to większość, większość, ma powody, by bić się dziś w piersi. Niestety.
    Ech, Ty, Ty Skorpion jesteś, jak ja. Ja mam urodziny w przyszłym tygodniu. I idę w drugie półwiecze...
    Koffie, kochany, wszystkiego najlepszego Ci życzę. Ty, trzydziestopięciolatku.:)) Skorpion pozdrawia... :))
    Ładny talerzyk z tą gerberą.
    Ściskam i całuję!!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - dziękuję i przepraszam, że nawet minuty nie miałem na odpowiedź. Ale wczoraj mi jeszcze wyszła Warszawa. Kiedy właśnie żałosny Pinokio zamykał cmentarze; roczniki 1983/1985/1989/2000/2000 czyli nasza w sumie rodzinka jechała krzyczeć: wypierdalać/wypierdalać/***** ***/***** ***/wypierdalać, na manifestację 50 lub 100 lub 150 tysięcy ludzi idących pod dom dziada z Żoliborza. I tylko jeden incydent nam się trafił w Warszawie, że kogoś gdzieś obok - gazowali a myśmy byli na środku ronda Dmowskiego w wielkim tłumie - to nagły ścisk i fala ludzi nas pchnęła na klomby kwiatuszków - mały tor przeszkód - ale poza strachem nikt nikogo nie stratował. Ale nagłe to poruszenie spłoszyło naszych warszawskich kumotrów - i z obawy o wszystkie dobrze ułożone włosy umknęli do swych ciężko wypracowanych met. Resztę incydentów znam tylko z TV. Niesamowity był za to widok jak gdzieś przy Świętokrzyskiej od strony centrum do Marszałkowskiej wlewała się rzeka ludzi z jednego z kilku punktów zbornych. Myśmy zaczynali na placu Zawiszy, a przy Dmowskim podobne zjawisko zdarzyło się wcześniej - gdzie z trzech stron miasta wlała się rzeka ludzka. Ale kiedy my dotarliśmy to ten tłum już tam stał na tym wielkim i brzydkim rondzie - piękne foty chodzą po necie, a nasza piątka (wtedy jeszcze siódemka) była w samym środku tej masy - tam gdzie żelazne tory przecinają żelazne tory. Ale kiedy ta masa ruszyła - i w tym samym rytmie wpłynęła w nas druga tak samo wielka - poczułem się jak element prądu tej rzeki, który nagle z ledwo jednego brzegu przedostał się mimowolnie w środkowy nurt z którego już nie było ucieczki...
      Co z tego wrzasku? To powiedzą nam roczniki 2000 i młodsze, które w 2023 będą mogły głosować. Ale skoro ta młodzież wyszła w żelaznych bastionach PiSu na południu i wschodzie Polski - młodzież, która ma w chuju wszelkie zasady i wartości tego zapyziałego kraju - to może być początek zmian. I robienie aborcji jako przykrywki na totalny brak przygotowania na pandemię może wyjść kaczystom sraczką... Być może jesteśmy świadkami wydarzeń przełomowych - kiedy PiS traci przewodnią rolę w duszy narodu?

      Usuń
  2. Mówi się o tym wszystkim "karnawał wolności" - a ja sobie myślę - w pytę... Po trzydziestu latach od rozwalania murów i rozsuwaniu ostatecznym żelaznych kurtyn, po kilkunastu latach naszej przynależności do UE... Taki nasz dorobek? Że takiego karnawału trzeba? W takim kontekście?
    Różnica tylko taka, że tamten karnawał był dziadowski, a ten upływa w fancy ciuszkach...
    Kurwa, no niby nie przyłożyłem do tego łapy, ale mi głupio przed tymi młodziakami. No bo przynajmniej metrykalnie należę do pokolenia, które dało dupy... I to tak po ciemku...
    A tak swoją drogą - jakie te chłopaki dzisiaj są ładne....
    A przy okazji to nawet wpadłem w ramiona dwóch kiboli. Jeden to mój sąsiad, którego obecność na Franciszkańskiej mnie zaskoczyła. Był dostatecznie napierdolony by kochać kobiety i mnie...
    Ale ja tak lokalnie i z pewnym lękiem, bo nie wiem, czy powinienem się mieszać z tłumem, kiedy mam pod opieką starego, schorowanego ojca... Ja już będę teraz z daleka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty