Tears of Rain
Tak (wiem) to znowu oni! 25-letnie produkty, za którymi stoi mega hajs na promocję ich twórczości - i lody ktoś na nich kręci niezłe! Fani tego typu muzyki pieją z zachwytu, krytyka muzyczna - nie zostawia na bend'zie suchej nitki! Czyli produkt wywołał zamierzony efekt... Jest ferment! Dobrze, niech sobie pieniążki zarabiają!
Ja tylko się serio zastanawiam w jaki sposób Kiszka wokalna to śpiewa. Ten numer jest naprawdę popisem wokalnym i po dłuższym zastanowieniu - niezależnie czy to kupujemy czy nie - jest wow...
Chyba, niestety, wrócę jeszcze raz z GVT w tym miesiącu...
Media:
Greta Van Fleet - Tears of Rain (Audio)
To idzie z paszczy... (Bo jeśli idzie o drugą stronę, trudno, przy całym efekciarstwie, o artykulację). Co się z tym dalej podziało, nie wnikam...
OdpowiedzUsuńPamiętam taką Violettę Villas. Ona nie potrzebowała w zespole pilarza, oczywiście ze smykiem - a nie że z benzynówka z Husqvarny - w to potrafią iść tylko pewne patki - australijskie lirogony... Przy tym wszystko się chowa...
No jest wow, ale trzymam się za kieszeń. Grosza nie dam...
Szczerze? Można sobie darować...
Wolę australijskie lirogony...
Co ja napisałem - patki australijskie? Oczywiście chodzi o ptaki, wysoce efektowne.:))
OdpowiedzUsuńUbawiłem się Twoim komentarzem przednio! No mnie ciekawi kto w to pompuje kasę? I czy chłopaki sami chcieli robić taki typ muzyki czy było do w kontrakcie sponsorskim. Pilarz jest czasem potrzebny - a do tego to bardzo nowoczesne urządzenie malutkie takie to, filigranowe powiedziałbym. Zresztą wszyscy bracia i bębniarz jak ich stroją w te szaty są nadzwyczaj chłopięcy…
Usuń