Charlie Watts 1941-2021


Jakim byłbym hipokrytą gdybym powiedział, że nie można się było spodziewać po 80-letnim facecie tergo, że umrze. Ale historia życia Charliego Wattsa to historia popkultury XX wieku. To on wybijał przez 58 lat rytm kręgosłupa tej popkultury The Rolling Stones. Nie był to zespół z mojej bajki, a jednak jak każda ikona – wił się to tu to tam – witając i żegnając tędy, artystów i czasy. Zawsze mając jakiś wpływ na kolejne dekady po rewolucji seksualnej – która była reakcją młodego społeczeństwa na koszmary wojen zeszłego wieku. Zatem ślady Toczących Się Kamieni możemy znaleźć wszędzie – nawet kiedy sami przestaniemy być – oni będą jeszcze przez dekady w zbiorowej pamięci.

Odszedł perkusista – ja zawsze ich najbardziej lubię, oni dodają zespołom duszy, zwykle są pozytywnymi odmieńcami, dającymi na scenie całych siebie… Wielka strata!

Pewnie historia nieśmiertelnych Stonesów nie dobiega jeszcze końca. Watts informował o swojej chorobie i o tym, że zastąpi go na nadchodzącej trasie inny bębniarz – nie mniej nie było mowy o śmierci. Ale ona przychodzi po cichu i już! Zespół zagra kolejną trasę. Może wyda nowy album? A może kilka tras i kilka albumów? Ale to nie będzie już to samo – już nigdy nie będzie…

The Rolling Stones był aktywny w czasie pandemii, wydał singel w kwietniu 2020 nawiązujący do tego światowego gówna – które nas spotkało, to jeden z ostatnich numerów, na których zagrał Charlie Watts…  






Media:

The Rolling Stones - Living In A Ghost Town



Komentarze

Popularne posty