dawka przypominająca...

Miałem wczoraj napisać wpis porównujący moją godną pożałowania bytność w pierwszych kilku dniach stycznia 2021 roku z obecnym styczniem.

Sylwester u zaprzyjaźnionych chłopców, pierwsze dni z dużą dawką aktywności miejskich. I wspomnienia uwięzienia z roku minionego. Co za dramatyczna różnice!

Jednak w dniu 3-go stycznia wypadł mi termin trzeciego szczepienia przeciwko Covid-19. O 9:25 rano. Bez śniadania pobiegłem do kliniki, rachu-ciachu i po strachu. Potem poszliśmy z I’ na zakupy, poleciałem po południu ze słoiczkiem domowych flaczków do mojej ciotki, wreszcie wieczorem wylądowaliśmy na niespodziewanym obiedzie u taty I’. I tam zacząłem czuć ból ramienia, od szczepienia minęło dobre osiem godzin. Po dziewiętnastej byliśmy w domu, ledwo obejrzałem jakieś informacje w TV, a zaczął mnie morzyć sen – pomyślałem, że to od łyczka wina na kolacji (po szczepieniu nie radzą pić alkoholu, ale ja nawet lampki nie wypiłem – dosłownie posmakowałem trunku od I’). Kiedy prawie zasnąłem przed TV, I’ mówi do mnie, że mam się zaraz kłaść. To się położyłem i po chwili dostałem dreszczy. Dosłownie jakby ktoś mi przełączył tryb działania. Miałem jakieś majaki, jęczałem, bełkotałem, miałem sen na jawie, że odpowiadam za budowę jakieś konstrukcji. Więc przewalałem się w łóżku – aby dobrze ustawić projekt konstrukcji. Wreszcie mnie ciągle suszyło. Po blisko całej nocy – wstałem i doczołgałem się do kuchni, kontem oka zobaczyłem światło w kibelku. Wypiłem łapczywie trzy kubeczki wody i zapytałem I’ co tak wcześnie wstaje, przecież jest jeszcze przed świtem. I’ odpowiedział żebym nie bełkotał, bo nie minęło więcej jak dwie godziny, od kiedy miałem zjazd. Jak to – przespałem całą noc, a jest dwudziesta trzecia? Bosh! Nie przeżyję tej nocy pomyślałem. I’ siedział w kiblu, bo nie chciał przyjść do łóżka z powodu moich histerii – ciągłego gadania jakiś bzdur itd. Ranek przyszedł po tygodniu – tak mi się wydawało, noc z 3-go na 4-go stycznia 2022 roku trwała tydzień czasu, obudziłem się wykończony, cały dzień potem chodziłem jakby mnie ktoś pobił lub mocno uderzył w głowę…

Od 1.02.2022 UE skraca ważność certyfikatów dla zaszczepionych dawką przypominającą z jednego roku do 270 dni, co daje nam około 9-u miesięcy. Moja kolejna szczepionka powinna być zatem we wrześniu – powiem szczerze, nie jestem jedyny, który źle znosi szczepienia na Covid-19, ale jeśli każą nam się szczepić, co dziewięć miesięcy – 9 – !!! To już widzę rzeszę ludzi, którzy z kolejnej dawki będą rezygnować. Albo szczepić się tak, aby łapać się z ważnością certyfikatu na okres wakacyjnych urlopów… Jestem oczywiście zwolennikiem szczepień, ale zdaję sobie sprawę z ludzkiej wytrzymałości – szczególnie takich jak ja – którym się po szczepieniu prawie że urywa film…  


Komentarze

Popularne posty