Stanisław Tym 1937-2024
Zmarł Stanisław Tym, dla mnie ikona polskiego kina komediowego. Aktor i satyryk z którym miałem zawsze problem - bo nie wiedziałem nigdy czy grał czy był sobą.
Podobno w kultowym Rejsie (1970), Tym bardzo wiele kwestii improwizował, a ten film uznawany jest za kanon polskiej komedii. Co to było za kino swobodne - w czasach mroku. Potem kilka ról drugoplanowych i kabaret aż wreszcie napisany wraz z Bareją Miś (1980), obraz który ikonicznie wpisał się w polską popkulturę. Z tego filmu można cytować całe sceny, to była moja opowieść o PRLu. Bo nie umiałem sobie inaczej go wyobrazić, kartek, mroku, beznadziei, paranoi, braku żywności i walki o parówki.
Potem przyszły gorzkie Rozmowy Kontrolowane (1991) z moją ulubioną sceną w której Tym spłuczką rozwala system. Wspaniałe i bezkompromisowe kino. Zakończeniem tej satyrycznej trylogii był chyba najmniej udany ale nie pozbawiony trafnych i proroczych wizji Ryś (2007) w którym Tym powrócił do roli prezesa Klubu Sportowego "Tęcza".
Satyra polityczna była tym co kochał, celnie też komentował to co się w Polsce działo na łamach tygodnika Polityka do którego pisał przez prawie 20 lat. Zawsze można było się zrelaksować przy jego zazwyczaj ciepłym felietonie. Kabaret Tyma nie był agresywny - chyba nie zależało mu na tym by kogoś, jak to robi dziś stand up, gnoić - ale żeby inteligentnie ośmieszyć, tak żeby nawet ośmieszany się z samego siebie mógł zaśmiać! Chyba dzięki temu udało mu się przetrwać komunę i wejść do alei gwiazd!
Aż sobie wczoraj z uśmiechem obejrzałem "Rozmowy przy wycinaniu lasu" w cudownej obsadzie, w Tymowej reżyserii...
OdpowiedzUsuńTak, ikoniczny "Miś". Ta opowieść o PRL całkiem z życia, z najrealniejszych realiów. Dla mojego pokolenia to samo źródło życia, jądro tegoż, bo przecież w rzeczywistości kartkowej i powszechnych deficytów człowiek zyskiwał świadomość. (Ależ to były jazdy. Moja mama na przykład, jako że pracowała w "Społem" i miała dostęp do kawy i wszelkich innych jadalnych dóbr, nigdy nie płaciła mandatów za drogowe wykroczenia... No i chrzestna prowadząca masarnię, która jebała klientów tak, że miała całą masę towaru na obrót pozakartkowy - i to wszystko na permanentnym gazie...) Tak że pewna część społeczeństwa z tych jaj się wiedzie. Tamte krzywizny życia najjaśniej mi się jarzą we łbie... W tamtej otchłani było jednak mnóstwo śmiechu. Bo też i cała tamta otchłań była tak charakterystyczna, że łatwo było stworzyć jej karykaturę.
Tym to inna satyra, z tych wielkich i wyrafinowanych tradycji... Jejku, dziś wystarczy rzucić "kurwą" z estrady i publisia bije brawko oszalała z radości.
Szkoda wielka, że umarł.
A skąd moja Najukochańsza dostawszy od swojej kierowniczki pod koniec lat 60-tych przepis na pasztet wielomięsny robiła go na wszelkie święta? To przecież że pracowała w mięsnym przetwórstwie, i potem w sklepie o takim asortymencie. A nie będąc nigdy partyjną - z czasów kartek a to bombonierka wpadła a to koniaczek - a to ktoś przychodził po zamknięciu a to po otwarciu - parówkowi skrytożercy z kwiatami też przychodzili...
UsuńMnie zaś urzeka po dziś dzień scena z "Misia" kiedy na "Zakazanych piosenkach" aktorka pokazuje schowane mięso po paltem - ....o patrz synku to jest baleron - wypowiada ojciec oglądający spektakl... Genialne!
Komedia dziś się bardzo szybko starzeje i nie ma w sobie nic z tego wyrafinowanego czegoś...
Survivalowe czasy, wszystko niemal zdobyczne, wystane, wychodzone, załatwione... Sieć szczególnych powiązań - ten załatwi to - tamten się zrewanżuje czymś ze swojej działki, pośród nadużyć, podkradań, kombinacji... No i te żarówki w windach w żelaznych kagańcach, żeby nie kradli, bo przydziałowe szybko się przepalały, a kupić nie było łatwo... No i papier dostać (wtedy się dużo dostawało - A gdzie pani to dostała? Oczywiście dostała tam, gdzie rzucili, za co i tak trzeba było zapłacić przecież), nie tylko ten toaletowy, ale taki zwykły... Pamiętam, że w stanie wojennym to nawet zeszyty do szkoły były reglamentowane...
OdpowiedzUsuńAle były i plusy. Jak to mówiła Maria Czubaszek: była to epoka, w której nikomu nie przeszkadzało, że Kubuś Puchatek chodzi bez majtek... No i ciążę można było przerwać z marszu... To w ogóle nie był temat...