42

Wybiła ta godzina i robi się już serio! To już czwórka nie na żarty. Ona jest i się rozwija. Nie ma żadnych sygnałów aby w cudowny sposób miało się to cofnąć... Trochę to przestało być już zabawne...

W tym roku nigdzie nie pędzimy! Żadnych wyjazdów, Katowic, Śląska, występów osób Drag. Trochę szkoda i nie szkoda. Spędzimy ten czas trochę w domu, a trochę w pracy. Nie zrobimy imprezy - takie zwykłe życie! Choć wigilię urodzinową zaczęliśmy z naszym kolegą L' na imprezie karaoke w gejowskiej budzie. L' pewnie będzie nam jako jedyny towarzyszył w czasie urodzin. Niedzielę planujemy z innymi znajomymi (Ł' & D') - choć czeka nas z nimi trudne spotkanie. Poświęcone będzie traumą jakie przeszedł ostatnio jeden z naszych przyjaciół (D') - zatem urodziny na pewno nie będą na pierwszym miejscu!

Po samobójstwie naszego przyjaciela, którego pierwsza rocznica wypadnie za kilka dni, mój poziom pojmowania czasu i życia uległ radykalnym zmianom. Tamto wstrząsające zdarzenie odcisnęło na mnie ale i na I', choć on tego nie chce przyznać, piętno. Dlatego choć mnie przeraża, że I' robi się stary, to mam wrażenie, że to 42 na karku to jest betka. Zaczęliśmy nowe życie z którego trzeba korzystać bo jest bardzo cenne i bardzo kruche. 

Choć nie robimy żadnych wielkich imprez, to mam wrażenie, że witalnie jesteśmy dużo wcześniej, niż rok czy trzy lata temu. Lubiliśmy się zestarzeć pośród starych ludzi. Starsi z wyboru, czy koneksji rodzinnych są - niesamowitą przygodą życia, a jednak brakowało nam pewnego balansu. I cały miniony rok budowaliśmy liczne i bardzo młode znajomości... Czerpaliśmy z nich jak wampiry energetyczne - całe to piękno i witalność. 

Pamiętam jak w zeszłym roku wyszliśmy z naszymi kolegami na piwo - chłopcy rok starsi od I', i jak bardzo wiało wtedy od nich depresją, przygnębieniem i życiową beznadzieją. I wtedy, nagle, wszedł do lokalu jeden z tych młodych nabytków 2024 roku i jakby zapłonęły wszystkie światła. Cała gorycz i smuta z krzykiem uciekły w kąt. Młody opowiadał o swoich pasjach, o tym, że udało mu się spełnić marzenia zawodowe i zacząć pracę w teatrze... Ostatnio kilka dni temu gadałem z tym młodym i trochę go podpuściłem w tym temacie, że tamtego wieczora - gdyby tylko mógł zobaczyć moje oraz I' prawdziwe oblicze - to by nas znienawidził. Zapytał dlaczego? Bo czerpaliśmy łapczywie Twoją życiową energię, którą tryskałeś tamtej nocy. A my wręcz obleśnie, prawie lubieżnie i przy świadkach - wysysaliśmy ją z Ciebie. Nasz starszy kolega nawet rzucił potem niewybredny żart, że powinniśmy otrzeć usta... Młody chwilę pomyślał i rzucił: pierdolisz, czerpiemy od siebie nawzajem. I tu mogłoby być miejsce na naprawdę fantazje z po(rn)granicza xxx - ale ów młody chłopak nawet nie jest gejem...

I właśnie myśląc o tych słowach, że czerpiemy od siebie nawzajem - czyli ciągle mamy wartość - nie podyktowaną tylko jednym składnikiem, czy fragmentem życia, czy wyborem, czy seksualnością, czy fizycznością - mamy wartość, dobrą cechę na wymianę - dzięki której, wciąż nie dotyka nas wiek czy starość... Dlatego I' jest młody, jest witalny, jest wspaniały, jest godny dawania i brania od życia wszystkiego czego chce! I do czasu, aż umie generować tą wartość i umie ją brać ze świata - nie gnuśnieje w zamkniętych poglądach i nie szerzy nienawiści - to czy będzie mieć 42, czy 49 lat - jest bez znaczenia. Oczywiście, gorzej już jak 50+ wskoczy, o kurwa! Ha ha - żartuję oczywiście. 

Winszuję Ci Kochany I', mój obrzydliwie stary mężu. Winszuję wznosząc bezę z bitą śmietaną i owocami wiosny. I' sięgając dziś po świeczki na swój serniczek (bo on nienawidzi bezy i prowadzimy recykling świeczek na torty - nie wyrzucamy starych, tylko odpalamy je ponownie), jakimś cudem za pierwszym razem wyjął 37. Potem nie mógł niby znaleźć ani świeczki z numerem 4 ani 2. Taaaa! Zatem dziś dmuchał 37. Pierwsze słowo do... 

Sto lat dziadu!        

Komentarze

Popularne posty