Caress Of Steel 1975-2025


Dziś mija 50-lat od wydania pierwszego eksperymentalnego i progresywnego albumu grupy Rush. To jest trzecie w dyskografii wydawnictwo zespołu ale też pierwsza i nieudana próba odejścia od Led Zeppelinowskiego brzmienia. I jeśli idzie o to ostatnie to jest to próba całkiem udana. Ta część progresywno-art-rockowa pozostawia tu wiele do życzenia ale potencjał drzemie w tym materiale niesamowity i po 50 latach od wydania, jeśli przymrużyć tylko troszkę oko, to słucha się tego materiału bardzo dobrze. 

Na boga, ci chłopcy mieli 22 lata, trzy albumy na koncie i pierwszą rockową operę, a każda kolejna będzie tylko lepsza i prowadziła zespół do jego legendy. Zresztą pierwsza część albumu utrzymana jest w zupełnie poprawnym stylu pierwotnych fascynacji Kanadyjczyków, to dwa ostatnie numery, nagle urastają do wielkich rozmiarów. Niestety brak spójnej narracji muzycznej sprawia, że odbiór ostatniego numeru - który daję dziś do posłuchania - jest troszkę niekompletny - to nie przemyślny koncept, a raczej zbiór sklejonych w jeden numer osobnych numerów. 

Ale i tak biję pokłony - zespół po porażce tego albumu miał wrócić do uczciwej pracy na etacie, a jednak tak mocno w siebie wierzyli, że sukces był tuż przed nimi... A Caress Of Steel to wielka próba możliwości młokosów z Toronto i da się tego słuchać!     









Media:
The Fountain Of Lamenth

Komentarze

Popularne posty