ordinary man
Ballada z najnowszego krążka
współczesnego wcielenia szatana Ozziego Osbournea rozwaliła mi dziś dzień. Nie
dość, że brzmi jak materiał na pożegnanie z życiem i rychły powrót do piekła to
jeszcze w duecie z rówieśnikiem Eltonem Johnem, który obecnie jest na
morderczej, kilkuletniej trasie pożegnalnej. Niedawno podczas jednego z
koncertów w Nowej Zelandii Elton został ściągnięty ze sceny z powodu problemów
zdrowotnych...
Tymczasem sam Ozzy odwołał trasę
na rok 2020 i ujawnił, że przed rokiem zdiagnozowano u niego chorobę
Parkinsona. Utwór – utrzymany jest w lekko glam-rockowym klimacie z chórkami
jak w Queen, tekst jest swoistym apelem o pamięć o artyście, kiedy już go nie będzie
na scenie (życia?) oraz próbą rozliczenia z przeszłością i sławą.
Nigdy nie byłem wielkim fanem O.O.,
ale materiał zawarty na najnowszym krążku Ordinary
Man niesie ze sobą bardzo silny ładunek emocjonalny. Czuć tu tą samą gęstą
i mroczną energię jak na ostatnich albumach Queen, Motörhead czy Davida Bowie. Początek
roku 2020 podobnie jak przełom roku 2015 i jak cały felerny 2016 – zasnuty jest
duszną mgłą śmierci. Tylko o ile we wspomnianym wcześniejszym okresie – te tragiczne
wieści przychodziły w odstępach czasu o tyle mamy dopiero drugi miesiąc bieżącego roku, a
wybitni odchodzą na skalę masową. Z tego powodu, kiedy pojawia się kolejny
niepokojący muzycznie zwiastun – gdzieś w głowie zapala mi się lampka alarmowa.
I chyba ludzie na Świecie coś czują.
Komentarze pod tym klipem też nie napawają optymizmem. Jeden z czołowych komentujących
zamawia sobie ów utwór na swój pogrzeb za kilka miesięcy i dzieli się z
milionami ludzi informacją o swojej nieuleczalnej chorobie. Strasznie to wszystko
dołujące.
Media:
Ozzy Osbourne - Ordinary Man
Komentarze
Prześlij komentarz