40

Jak mam to ugryźć kochany chłopczyku? Nie wiem czy jeszcze potrafię pisać poetyckie zdania? Ciągle opłakuję w duszy ostatnią trójkę w Twojej metryce, a już mi każesz witać nową dekadę. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, jak na nowo odkryć Ciebie? Bo chciałbym widzieć to w czym jestem najlepszy - naszą przesłodzoną przeszłość, bo każdy dzień kolejny - budzi we mnie lęki.  

Rok przygotowań mi nie wystarczył - jestem pod ścianą, totalnie bezradny. I nie mam pomysłu, brak romantyzmu, jak Cię ukoić, jak się uspokoić - jak się pogodzić z tą cholerną nową cyfrą!? A może nie chcę mieć na to pomysłu? Ściska mnie w gardle, ściska na sercu, jestem bliski płaczu. Wspominam wszystkie najlepsze lata i wiem, że mieliśmy tyle dobrego ile było nam trzeba.

Przeglądam fotki, bez ideałów, zawsze nam czegoś, gdzieś brakowało. To siedzi w głowie, zawsze się postrzegamy w pryzmacie miejsca i czasu. A kiedy patrzę dziś na te przeszłość - jaki ty śliczny i jaki ty słodki. Pamiętam kiedyś, w jakimś butiku, jak Cię wcisnąłem w kraciastą marynarkę, nie kupiliśmy jej wtedy, a szkoda... Jaki przystojniak do dzisiaj myślę - kiedy przypadkiem trafiam na tą starą fotografię. Przeminęło to bezpowrotnie...

Dziś odeszły trójki z twojego licznika kochany I' i zaczęła się nowa era czwórek. Muszę temu jakoś podołać. Choćbym darł szaty i włosy, nie powstrzymam tego procesu. Mogę jedynie zaklinać rzeczywistość i wypierać prawdę lub - otworzyć ramiona i bez protestów przyjąć ją - taką jaka ona jest. A przecież nie jest wcale jakoś strasznie - bo strasznie to dopiero będzie, ale to za chwilę, za jakiś czas, nie dziś i nie jutro. Samego mnie to czeka, przeskok do nowej tabelki... W jakimś sensie I' pozwalał mi się oswajać z moją metrykalną fobią!

Mamy tyle fajnych wspomnień - tyle fajnych lat - tyle fajnych chwil. Nic nam ich nie zabierze! Teraz czas na kilka kolejnych do kolekcji - by było jeszcze do czego wracać. Choć pewnie te pierwsze wspomnienia, zawsze będą najsłodsze i choćby, u stóp nam legły złote góry - to gdzieś w sercu zostanie ta pierwsza romantyczna chwila! 

Miały być fajerwerk, może trochę nie wyszło? To co mam to szczere oddanie i miłość co Ciebie, bez przesadnych laurek i bez zbyt dużej ilości cukru. Wcale mi nie jest lekko z tą Twoją 40-stką!

Sto lat mój kochany I', sto lat, czterdzieści już za Tobą!       

Komentarze

  1. Jak Ty to ładnie umiesz opowiedzieć, a na dodatek jeszcze policzyć... Do licha, geje górą!... Mam wrażenie, że lepiej im wychodzi kochanie, nawet bez przesadnego cukru... U mnie to w ogóle wytrawnie, bo ja się śmieję, że należę do gości, którzy raz mówią: Kocham cię, uzupełniając oświadczenie informacją: - A jak się coś zmieni, to dam znać:)
    Kurde, jak ja sobie pomyślę o moich rodzicach... Kiedy mieli taki staż jak Wy czy ja ze swoim Frankiem, stać ich było już tylko na chłód, warczenie, wstręt, podłość, na robienie z życia zimnej psychologicznej rzeźni... Jaki u mnie, w porównaniu z tym, spokój, mimo różnych tarć, których trudno niekiedy uniknąć... Ale jest spokój i pełen szacunek... Taka w sumie dobra podróż przez czas, choć z moją depresyjnością nie jest zbyt łatwo...
    Fajnie, że Wam się układa. Ten Twój I to szczęściarz, nie ma co...:)
    Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ad1) Do licha, geje górą!

      No bez przesady z tymi gejami górą ;P

      ad2) ...to ładnie umiesz opowiedzieć...

      Mam wrażenie, serio, że coraz mniej ładnie. Ładnie to już było, ale się skończyło - wszystko teraz jest już wtórne - pewnie zawsze było - ale teraz bardziej...

      ad3) ...należę do gości, którzy raz mówią...

      Popieram! W całości! Gorsi są (albo jak mówi młodzież: najgorzej jak są) tacy co nie mówią nic, tylko duszą w sobie wszystko i smażą w głowie dramaty. Ja wolę powiedzieć, wykrzyczeć, wyjęczeć... i na drugi dzień jest po dramacie...

      ad4) ...jak ja sobie pomyślę o moich rodzicach...

      To chyba się zawiera w temperamencie? Ale też w tym czy ktoś się naprawdę lubi i jakoś uzupełnia. Milczenie, duszenie w sobie itd. Prowadzi do chłodu... do awantur i ulewania jadu...

      Ja uwielbiam tarcia, dawno temu na starym blogu, pewna czytelniczka napisała komentarz którego nie przytoczę ale sens zawierał się w stwierdzeniu, że ja lubię konflikt. I rzeczywiście to u nas tak długo trwa bo jest ciągły konflikt - nie jest to awantura, nie jest to przemoc, nie jest to krzywdzenie się - ale nie jest to spokój i cisza, choć też się zdarza. Na pewno mamy za sobą odbiór negatywnych ocen ze strony ludzi - którzy zobaczyli tylko naszą fasadę. Niektórzy się nas wystraszyli posądzając nawet o patologię lub o bycie ekscentrycznymi w porównaniu do przyjętych norm... Niezwykle to zabawne - na pewno nas to napędza, jak płachta na byka... Ale to nie pozwala się nudzić. U nas nie ma chłodu, nie ma wstrętu, nie ma rzeźni (choć na pewno bywaliśmy dla siebie czasem okrutni), ale warczenie jest non stop ale to jest bardziej groteska. Ostatnio wymyśliliśmy że w tracie awantur będziemy krzyczeć na cały blok: nie bij mnie nie bij! I powoduje to u nas salwy śmiechu - ale opinia sąsiadów musi być straszna o nas!!! Ja wychowałem się wojowniczym domu - moja Babcia miała straszliwą nerwicę i konflikt był czymś na czym mnie grillowano od maleńkości, ale dalej był to dom pełen miłości. Wojna miłości.

      ad5) ...choć z moją depresyjnością nie jest zbyt łatwo...

      Mnie jest coraz trudnej z lękami. Ktoś mi coś opowiada a ja zaczynam to mulić pod czerepem i potem wkładam się w te ramy i jest słabo...

      ad6) Ten Twój I to szczęściarz...

      Ciekawe czy On to samo myśli? Chyba nie... ;P

      I co tu robić z takim starym facetem?

      Przez instagramy poznaję masę młodych kolesi (20-28 to mój przedział młodych - dekada i mniej). Masa z nich w sumie większość - jaki ich podpytuję o widełki ewentualnych poszukiwań mówią, że 10-15 lat to luz... A ja wtedy uruchamiam moje taśmy przekonań, preferencji i wspomnień i jakoś dalej nie mogę - stawiając się w ich pozycji - jakkolwiek pozytywnie pomyśleć w kontekście relacyjno-seksualnym o 40-letnim lub prawie 40-letnim kolesiu. Zawsze miałem wąskie widełki i dalej są wąskie. Ok może w kierunku do tych młodszych - je trochę poszerzam - ale tylko w sferze fantazji - w realu uznałbym siebie za pośmiewisko.... Ale sam radzę moim równolatkom z rozterkami - czy wiązać się z 15 lat młodszym - TAK! Choć ja bym tego nigdy nie umiał zrobić.

      A teraz sam mam 40-latka i co z nim począć :) No co?

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty