68
Wymarzony dzień z ojcem? Miałem taki w 1994 roku, zabrał mnie wtedy jeden jedyny raz do kina…
Minęły lata, dekady, a świat zdążył się przekręcić kilka razy… I oto dziś zabrałem go z jego partnerką do muzeum, chodziliśmy dobre dwie godziny. Potem na spacer po zabytkowym osiedlu, mieliśmy nawet iść do parku ale miasto przeżyło dziś marcowy atak zimy, i po kilku krokach byliśmy cali biali i mokrzy. A w jednym z zabytkowych budynków znaleźliśmy kolejne muzeum o istnieniu, którego nie miałem bladego pojęcia.
Otworzyło się ono się ledwo w styczniu, i było własnością jakieś prywatnej fundacji, która brała udział w rewitalizacji kompleksu. Niewielką jak na razie kolekcję, stworzono ze znalezionych podczas prac remontowych artefaktów, po mieszkających tu od lat 70-tych XIX wieku mieszkańcach. Sam się zatem czegoś nowego dziś dowiedziałem. Mój ojciec kocha takie historie i stare przedmioty, które były zabytkami już w czasach jego młodości. Schowaliśmy się w tym nowym miejscu na chwilę i za niewielkie pieniądze dostaliśmy kawał historii od zaangażowanej przewodniczki.
Po muzealnych wojażach pojechaliśmy na obiad na polską chińszczyznę. Do restauracji prowadzonej z pasji do kuchni chińskiej, przez Polaków, którzy przez lata mieszkali za wielkim murem. Tam dołączył do nas I’. Wielki rodzinny obiad. Z daniami ustawionymi na środku stołu gdzie każdy mógł sobie brać z każdego talerza jak na biesiadzie. Rodzinny obiad. Rodzinny…
Mojemu ojcu bardzo smakowało, jego partnerce również. Nam z I’ zawsze smakuje tam gdzie idziemy i wybieramy sami. Szczęśliwy dzień, 5 marca 2023, wspomnienie problemów zdrowotnych mojego ojca przeminęło – albo nic nie chce mówić. Taki wymarzony dzień z ojcem, dzień, który wydawał się nieprawdopodobny. Ile takich dni może się nam jeszcze przytrafić? Dziś były jego 68 urodziny.
Sto lat dziadu!
Komentarze
Prześlij komentarz