My Cosmos Is Mine
Ku wielkiemu zaskoczeniu DM opublikował dziś otwierający ich nowy album utwór My Cosmos Is Mine i powiem szczerze dziwny to otwieracz. Skonstruowany przede wszystkim z jakby dwóch piosenek. Pierwszej mrocznej opowiadającej o tym by nikt się nie wtrącał w świat podmiotu lirycznego. Drugiej w formie całkowicie efemerycznego walczyka, który ma być czymś w rodzaju refrenu, ale tu nie ma refrenu, to odezwa, to protest song, tego właśnie chcącego się izolować podmiotu wobec (wiadomej) wojny i przemocy na świecie. Przekaz jest tu oczywisty i inspiracje oczywiste.
A wszystko to splata gruba warstwa elektroniki, nawet bez silnej linii melodycznej - jest po prostu bardzo mocno elektronicznie. Wokale i emocje obu utworów są totalnie inne. W drugiej zwrotce oba głosy nawiązują nić porozumienia, a w zasadzie w końcówce jeden wokal odbija się jakby echem od drugiego. A już pod sam koniec numeru, głos protestu wyśpiewuje pierwsze frazy otwierającej zwrotki, którą śpiewa pierwotnie wokal części mrocznej.
Brzmi ten kawałek trochę jak na ostatniej EP Martina z małpimi piosenkami z 2021 roku. Zestawienie muzyczne na nadchodzącym albumie jest baaardzo rozpięte. Między My Cosmos Is Mine, a pierwszym singlem - który jest aż popowy - jest przepaść. Dawno DM nie otwierał albumu tak bardzo niekomercyjną piosenką, nie popową piosenką, tak bardzo zatopioną w elektronice i pewnym mrocznym smutku...
Polecam do tego numeru dobre słuchawki, jest gęsto...
Kurczę ciekawe co dalej?
No war, no war, no war, no war
No more, no more, no more, no more
No fear, no fear, no fear, no fear
Not here, not here, not here, not here
No rain, no clouds
No pain, no shrouds
No final breaths
No senseless deaths
Media:
Depeche Mode - My Cosmos Is Mine (Official Audio)
Komentarze
Prześlij komentarz