Pascha 2023

Czasem mam ogromną potrzebę, przeczytania tego co pisałem w cyklicznych wpisach rok i wcześniej. Wpisy paschalne popełniam chyba od początku mojej blogowej drogi, czyli od 2008 roku? Zwykle były okazją do podsumowań. Ten zeszłoroczny ocieka niepokojem jaki czułem od 24 lutego 2022, od chwili agresji ruskiej na Ukrainę. Ten niepokój zdrowo napsuł mi nerwów w minionym i obecnym roku…

Rozpoczynam ten wpis w pociągu w drodze do miasta. Dwadzieścia dwie minuty po osiemnastej, długie późne i słoneczne popołudnie. Polska centralna 40 kilometrów od najbliższego miasta powyżej 500 tys. Wracamy z I’ do domu, od jego mamy i babci. Słońce złoci zieleniejące pola, zaorane pola jaśnieją, woda srebrzy się na rozlewiskach, kanałach między parcelami pól, w strugach i rzeczkach, refleksy światła migoczą zza mijanych lasków i zagajników.

Stoję oparty wbrew zakazowi o drzwi. Uciekam od tłoku. Słoiki, w tym my, wracają do miasta - miejsca siedzące zajęte w całym składzie. Torby wypchane żarciem. Dominują wesołe rozmowy. Piękna ta wiejska Polska - piękna. Piękna ta wczesna wiosna piękna. Cicho o wojnie!

Cicho o wojnie. Stała się ona wojną powszechną. Trzecim lub czwartym materiałem wieczornych wydań serwisów informacyjnych - czyli wtedy, kiedy zazwyczaj wychodzimy do kuchni zalać herbatę. Ktoś coś broni, ktoś gdzieś strzela. Gdzie, do kogo i po co? Nie wiadomo!?!? Raz na miesiąc, aby czuć ją te wojnę, gdzieś pod pulsem jak zadrę w sercu - jest jakaś rocznica, jakaś wizyta amerykańskiego prezydenta, jakaś wizyta ukraińskiego prezydenta, jakaś wizyta naszych oficjeli gdzieś tam... Ale wszystko zrobiło się powszechne. Masmedia sprawiły, że szybko społecznie nudzimy się dramatami. I jesteśmy coraz głupsi! A poprzez otumaniający nas szum informacyjny - tracimy czujność. Wojna na Ukrainie jest i powinna być numerem jeden, wszystkich naszych informacji - bo od jej rozwoju i wyniku zleży nasz byt w tym skrawku planety w Polsce. A jest trochę jak u Serhija Żadana "trzy lata rozmawiamy o wojnie".   

Tegoroczne święta spędziliśmy jak zwykle w biegu. Wykorzystując zeszłoroczny patent zaprosiliśmy mojego ojca, który w tym roku odwiedził nas na wczesnym śniadaniu sam. Jego partnerka, jest w trakcie leczenia w oddziale psychiatrycznym. Może wreszcie Ją ustawią. Tego sobie wszyscy z ojcem włącznie życzymy. Ona choruje też na lęki, ale inne niż moje! Patent z ojcem polegał na tym, że po wczesnym i szybkim śniadaniu - podrzucił nas na pociąg do mamy I'. Dzięki czemu spędziliśmy pośród pól, nad rzeką, półtora dnia. I dalej jest to dla nas niesamowity relaks. 

Pominęliśmy w tym roku ojca I' - ale on ma urwanie głowy ze starzejącą się matką i kryzysem zdrowotnym swojej partnerki. Tą sprawę przechodzimy na co dzień, od końca listopada 2022 roku - zatem tata I' nie miał siły na święta... Trzymamy obaj kciuki za szybkie i pozytywne wyjście z wszelkich jego problemów! I o zdrowie dla babci i dziewczyny ojca!

Po powrocie do miasta, nietypowo późny wieczór spędziliśmy z kolegą M', który upiekł znakomity mazurek kajmakowy. Ja nie lubię mazurków - bo to jedno z najobrzydliwszych polskich ciast - ale M' zadał moim przekonaniom kłam! Ten mazurek, nocną porą, okazał się być znakomity! Kajmak, maliny, borówki, kruche ciasto, kapki gorzkiej czekolady - dupa rośnie, serce zarasta! Znakomity!!!

I już po świętach! Kiedy? Nie wiem! Mam coraz silniejsze marzenie - by raz na któreś święta, nie robić absolutnie nic! Wyjechać do kurortu - niech mnie obsługują! Albo przespać i przespacerować ten wolny czas po lesie! Tylko we dwóch - nic więcej! Nic a nic! 

Gwoli tradycji wpisu paschalnego - niech się wam wszem i wobec spełni: święty spokój, cisza, relaks! A społeczne oczekiwania niech wam będą odpuszczone! Amen!          

Komentarze

Popularne posty