AM 2013-2023



Dokładnie dekadę temu ukazał się piąty, a zarazem kulminacyjny album brytyjskiej, ówcześnie hard rockowej, grypy Arctic Monkeys zatytułowany inicjałem zespołu AM. Na początku nie zrobił na mnie wrażenia, ale to tylko do drugiego odsłuchu. To wydawnictwo - czarny album z falą radiową, która układa się w kształt biustonosza (choć niektórzy chcieli wierzyć, że to okulary), okazał się być jednym z najwybitniejszych wydawnictw z gatunku hard rocka w dyskografii Małp. A zarazem ostatnim w tych klimatach muzycznych - co wywołało późniejsze liczne rozczarowania, kiedy grupa rozpoczęła ambitne poszukiwania gatunkowe - do których pchnął AM niezmordowany lider Alex Turner i chyba nie ma zamiaru wracać. Już w pierwszym klipie (ilustrującym notkę) czuć opus magnum tego albumu. Silnie, zasadniczo heteroseksualny - ale zabójczo pociągający przekaz wizualny - ukazujący dwóch mężczyzn (założycieli zespołu Alexa i Matta Heldersa) - jadących na imprezę w piątkowy wieczór - to zdobywcy, jakimi byli moi rówieśnicy, którzy brali bez pytania to co im się należało - ostatnie pokolenie silnego i upadającego wzorca - ostatni chłopcy jadący na imprezę - przed wielką przemianą. Sam brałam udział w takich imprezach - sam nosiłem takie skóry, najpierw wychodziłem z chłopakami jako świadek ich upodlenia, oni wiedzieli o mnie, a ja o nich. Wódeczka w bramie szła z gwinta jakby z ust do ust - ślina mieszała się na wlocie szyjki butelki. A potem czasem byłem im matką, co pilnowała pijanych, a czasem zrywałem się na swoje poszukiwania lub w swoje miejsca - nie dla hetero chłopaków. 

Ta wizja, którą sprzedało w 2013 roku AM, bardzo do mnie przemówiła. To była częściowo moja opowieść. Troszkę wspomnienie, a troszkę historie, które obserwowałem z boku. Historia moich doświadczeń - a jestem w sumie w wieku Małp - o końcówce studiów i początkach dorosłego życia. Wszystkie te tematy z albumu, emocje, uczucia w jakiś sposób przerobiłem, lub lub stałem obok nich, tak blisko że mogłem je poczuć. Ostatnie chwile naiwności i początek trudnej dojrzałości. I nagle mija dekada! Dekada! Kiedy? Gdzie te wszystkie lata? Podobnie jak AM, większość żyć jakie znam w tym moje - po okresie szaleństwa zakręciło w nowych kierunkach. Czas inaczej płynie - co wcale nie oznacza, że nie czeka nas już ten rodzaj emocji? Może się oszukuję? Może tylko maskuję moje lęki przed upływem czasu. Znakomity album - ma dziś dekadę...   







Media:
Arctic Monkeys - R U Mine? (Official Video)

Komentarze

Popularne posty