dokąd?

Dokąd zmierzamy? Co przyniesie jutro? Nie to nie jest periodyk świadków jehowy – to tylko pytania, które mną targają w czasie, kiedy nie ma na horyzoncie kolejnych punktów zaczepienia. Trochę jakbym był w środku rejsu – szmat drogi za mną i drugie tyle przede mną, a pogoda cokolwiek kijowa. I może to jakiś dzień średni? Pogoda daje w kość (może to przez to?). Nadziei brak. Przekleństwem jest żyć w ciekawych czasach… A te są bardzo ciekawe.

Mój domowy świat nie umie wrócić do normalności po perturbacjach. Wszystko ma szary smak. Nie umiem się cieszyć jak dawniej. Dlatego tym bardziej przytłacza mnie obecny środek czasów. Nie wiem czy dam radę i ile jeszcze mogę dać – jeśli nie uda mi się uciec od tego, co niesie przygnębienie. A codziennie coś podłamuje resztki wiary, że jeszcze tu będzie normalnie. A będzie? Do tej normalności zostało nam niepoliczalnie dużo lat. Do (choćby) szansy na zmiany zostało nam też masę – przykrych dni…   

Komentarze

  1. Może trzeba trochę więcej sarkazmu...
    Lewandowski jest najlepszym piłkarzem świata! Przecież już nic nie będzie takie samo! Ja wpadam w ekstazę i dostaję zdrowej gorączki! Jaki to dla nas pożytek...
    A dziś w jedynie słusznym radiu dowiedziałem się, że żona piłkarza zrobi na wigilię krem z dyni... Jak mnie to wszystko cieszy!
    Oby tylko zupa nie była zbyt mdła, bo dyniówkę trzeba umieć przyprawić...:))
    A poza tym to twój kolega, Kiljan, miłośnik Skandynawii, ma dobrą radę: Każda pogoda jest dobra, trzeba się tylko odpowiednio ubrać!!:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty