Jaruzelki w Kaczogrodzie
Ostatnio chodzę przemęczony. Praca w pandemii nie sprzyja relaksowi. Życie towarzyskie prawie umarło, nie wiadomo kiedy skończy się ta dziwaczna sytuacja. I niestety widmo stycznia jako kolejnego zamkniętego miesiąca zaczyna przerażać. Ale mimo wszystko nie wolno się poddawać, trzeba próbować żyć, a przede wszystkim zachować minimum godności. Na pewno nie pomaga nam w tym obecna władza pogardzająca swoimi obywatelami, plująca im w twarz i dążąca do skłócenia społeczeństwa.
Dlatego pomimo wewnętrznej potrzeby aby siedzieć w domu, aby odespać, aby nic nie robić, aby zeszyć się przed telewizorem, aby spędzić czas sami ze sobą - postanowiliśmy z I’ udać się na kolejny protest przeciwko temu co dzieje się w tym kraju. Rocznica dzisiaj jest niebywała, mija bowiem 39 lat od wprowadzenia stanu wojennego. A tymczasem rolę generała przejął Jarosław Polskęzbaw...
W ostatnich dniach zresztą, nie tylko on grał pierwsze skrzypce, oto kończy się festiwal miękkiszonów i głupiszonów. Festiwal największego zidiocenia tego rządu jaki przyszło nam oglądać od początku ich panowania, od 2015 roku. To wszystko już serio wkurwia ludzi, to wszystko powoduje rosnący poziom niechęci oraz czystą nienawiść do tych, którzy obecnie nami rządzą. Nie ma się co dziwić zatem, że ludzie wychodzą na ulice, że każda okazja staje się zapalnikiem do protestu, że mimo wszystko opór rośnie, choć może nie widać go dzisiaj na ulicach tak bardzo, jak było to widać miesiąc czy dwa miesiące temu. Dlatego dziś w obliczu tego co dzieje się przez ostatnie kilka miesięcy, ludzie zamiast iść historycznie pod dom generała, po raz kolejny w ciągu ostatnich tygodni ruszyli pod dom Jarosława.
Oczywiście protesty odbyły się w kilkudziesięciu miastach i nie w każdym jest dom Wodza Narodu, nie w każdym szły jednolite grupy przeciwników tego czy innego działania rządu, ale znamienne - ogół przeciwników PiS zaczyna się zbierać pod jednym sztandarem. Zwolennicy wyboru, przedsiębiorcy, rolnicy za chwilę będą kolejne grupy. Dobrze że chociaż podpisali budżet europejski na lata 2021-27, bo doszłaby kolejna wściekła na nich grupa ludzi.
Dziś pomimo tego, że nie było nas lokalnie aż tyle, nie było tej samej energii co w październiku ale mamy na Boga grudzień zapasem, za chwilę święta, ludzie spędzają wolną niedzielę na zakupach, albo jak ja na odsypianie tygodnia pracy, a jednak znowu ruszyliśmy odważnie przez miasto z flagami. Zamaskowani, czasem zdzierając gardło tak mocno, że w kolejnych dniach nie będziemy w stanie nic mówić. Znów ruszyliśmy po naszą wolność.
To były nasze Jaruzelki w Kaczogrodzie. Na życzenie władzy wyłącznie! Na szczęście pały nie lały ani nie gazowały, przynajmniej tu u nas...
Komentarze
Prześlij komentarz