39

Kochany chłopczyku, nie masz już w oczach łez, twoją twarz pokrył zarost, przez który przebija lekki śnieg. Piękny chłopczyku, o zamaszystych krokach i wysoko ponad linią wzroku położnych barkach, gdzie zgubiłeś tamtego siebie. Gdzie ukrył się chłopczyk, za którym wpadłem po uszy w miłości najpiękniejszą przepaść?

Wybiła Ci godzina 39-tych urodzin! Z którymi jak zwykle nie umiem się pogodzić. Ostatnia trójka w metryce. Jestem sparaliżowany. Jestem tym przerażony. Coraz bardziej przeraża mnie czas i to jak obiera nas z tego, co mamy na sobie, jak ogranicza nas fizycznie i psychicznie.

Wszystkiego najlepszego drogi I’ – mówię to z uśmiechem na ustach, a w duszy kryjąc łzy. Nie potrafię spełnić tego jedynego marzenia – by zamrozić na jakiś czas chwilę, by trwała bez końca, lub chociaż tylko ten jeden raz więcej. Może nie każdą – może tylko kilka chwil! Ale nie wychodzi z żadną.

Leci styczeń za styczniem i maj za majem, wiosna po zimie i jesień po lecie jak z bicza strzelił. To wspaniałe by mieć okazję do świętowania, ale winszowanie upływu czasu ma w sobie coś głęboko smutnego – nie chodzi o czasy w historii ludzkości tylko indywidualny, jednostkowy upływ. Tak szybko przemijają nasze losy, a że ja czy I’ jesteśmy bezznaczeniowymi i bezimiennymi pyłkami – tym bardziej przejmuje mnie ta błyskawiczność przemijania… Ten brak znaczenia, całkowity brak znaczenia…

Wszystko, co mam to emocje i uczucia. Dlatego tak często zdarza mi się być naiwnym i domagać niemożliwego, powrotu do minionych chwil, z których rodziły się iskry i wybuchał ogień – bo jest w moim małym życiu tyle pytań, i tylu odpowiedzi bym chciał jeszcze dostać. Ale najbardziej być znów z moim 25-letnim I’ tamtej nocy andrzejkowej, u Andrzeja – kiedy oparzyłem się gorącym woskiem, a mój chłopiec mnie ratował czule, i wszystko było takie pierwsze i takie cudowne…

Sto lat mój dorosły już misiu, mój kochany I’.       

Komentarze

Popularne posty