wojna...
Od 21 dni trwa zbrojna agresja Rosji na Ukrainę. Nie ma wątpliwości, kto jest tu zbrodniarzem, a kto jest ofiarą i nie zamierzam tu w tym temacie mówić nic więcej. Sprawy są oczywiste. Nie jestem ekspertem, nie przewidziałem tej wojny, jestem jak pisze w Planecie Piołun Oksana Zabużko tym nieświadomym tego, że już w 2014 roku doszło do zmiany ładu światowego. Kiedy my Europejczycy spaliśmy, Rosja szykowała się militarnie i społecznie na wojnę. Wojnę, którą społeczeństwo rosyjskie akceptuje, którą włożyła im do łbów propaganda i pop w cerkwi.
Dokonują się zbrodnie na live 24/h. Od 20 dni czytam, setki opinii, scenariuszy, przewidywań. Śledzę polityczne ruchy Indii, Chin, Arabii. Zastanawiam się nad zmianą frontów Moskwy i Waszyngtonu względem Teheranu. Ciekawi mnie, jakie interesy ma Izrael w szybkim zakończeniu wojny. Historia się dzieje! Karmię swoją rusofobię! Staram się pomagać i wychodzić z inicjatywami na różnych poziomach na rzecz Ukrainy. Ale też próbuję żyć! Stresuje mnie ta sytuacja i moje ciało i psychika są obciążone. Rozważam czarne i jasne scenariusze eskalacji, pokoju oraz jego charakteru, nie tylko w kontekście globalnym, ale i całkowicie prywatnym. Nawet na najbardziej prozaicznym poziomie. Staram się znosić czarny i apokaliptyczny humor mojego ojca, który tylko dokłada mi stresów. Ale po prostu oswajam się z wojną. Czytam historię oblężenia Sarajewa. Porównuję i szukam analogii.
Pracuję. W pracy też wojna. I znów się wszystko miksuje. Wojna w pracy rozgrywa się na różnym poziomie, działowo, na styku z ochroną, między działowo itd. Na każdym z tych frontów wychodzą inne obrazy świata i przyszłości. Nawet tam nie ma wytchnienia.
Tymczasem premierzy Polski, Czech, Słowenii i Jarkacz odbyli tajną wyprawę do Kijowa. W wymiarze symbolicznym to jest nawet coś więcej niż wyprawa prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi w roku 2008. Tu trzech premierów oraz Jarkacz, pojechali pociągiem przez kraj znajdujący się w stanie wojny, gdzie codziennie giną dziesiątki ludzi i spadają dziesiątki bomb. To jest ogromne acz symboliczne wsparcie dla walczącej Ukrainy. Ale czy nie ma w tym symbolu czegoś więcej? Fuj brudna polityko, fuj wybory w 2023 roku…
Jarkacz zaproponował też w Kijowie plan „pokojowej misji NATO, ale z elementem zbrojnym”. Abstrahując od wywoływania III Wojny Światowej to serce moje mówi – tak, tak. Jebać Putina! Ale rozum, rozum mówi nie tędy droga. Tylko co wybrać?
Komentarze
Prześlij komentarz