5
Dziś mija podobno 5 lat od śmierci Davida Bowie. Ja w to dalej nie potrafię uwierzyć. Ale świat chyba już w to wierzy. Pyk i jest życie. Pyk i życia brak.
Ale z tym Światem to jest Serio. I mnie szczerze zmroziło kiedy zupełnie przypadkiem znalazłem to co zobaczycie poniżej. Tak! Tak! Tak! Po Queen, a w zasadzie Freddiem Mercurym, po Eltonie Johnie - postanowili zrobić film o Davidzie. Stardust - boję się tej pozycji...
Media:
Stardust - Official Trailer
Ja się nie boję, bo programowo tego nie obejrzę. Ten trailer jest zresztą okropnie zniechęcający. Krytycy też nie zostawili na tym szjasie suchej nitki. Słyszałeś tu choćby nutę muzyki Bowiego? No co to, kurwa, jest? Podobno rodzina Davida nie wyraziła zgody na wykorzystanie przez twórców tego czegoś jego muzyki. No to co to za siara?... Po co się takie gówna w ogóle robi? Jest trochę fajnych dokumentów o Davidzie... Jest też film "Ziggy Stardust" nakręcony w 1973, dokument utrwalający ostatni występ Davida i the Spiders... Dźwięk nie jest może najlepszy, ale jest prawdziwa muzyka, i jest wszystko co trzeba - Spidersi - Jezu - trzech z nich już nie żyje, cholera. Jest zaplecze, wciskanie się w kostiumy, makijaż, jest prawdziwa Angie, co jest gorzej od Davida umalowana... Tak swoją droga, to była niezła parka, na swój sposób fantastyczna, gdzie nie bardzo można się było zorientować, kto tata, kto mama, prawdziwa "couple of kooks"...
OdpowiedzUsuńTo mnie zdziwiło właśnie , że tu brakuje muzyki. I ta interpretacja Bowiego - nie wiem jakoś mi zupełnie nie podeszła. I przy tak długiej karierze tylko ten wycinek historii. Ani sam początek ani jak się zdaje cały wybrany okres kariery.
UsuńTe wcześniejsze filmy o których wspomniałem w notce o Queen i Eltonie - kipiały od muzyki i były zrobione z prawdziwą pasją mimo wszystko.
A tu w Stardust nie wiem coś nie gra...
Bowie się nie uchroni przed interpretacją bo mamy takie czasy. Dokumenty nie wystarczą - społeczeństwo chce szoł! Ale niech zrobią to dobrze...
Kiedyś Jude Law miał grać Davida. Lata temu były przymiarki do takiego biograficznego movie. Ale jakoś sprawa ucichła. David jeszcze wtedy żył, podobno odpowiadał na to z entuzjazmem, w co osobiście nie bardzo wierzę... Kurwa, Bowiego nie da się zaszufladkować - top jest zbyt obszerna księga, aż do przesady, a przesada niczemu nie służy, nawet sztuce... I w sumie na chuj takie fabuły, życie od dupy strony... Takie rzeczy to ja mam na co dzień... Sztuka jest o wiele ciekawsza od życia. I przecież ten szoł trwa...
OdpowiedzUsuńAle ja jestem zgred, co lubi dokumenty - trochę migawek, trochę anegdot i trochę prawdziwego ryja, a nie jakiejś podróby... Takie rzeczy to za dwieście lat!
Ale zapewne niestety wiesz jaka dziś moda. Ktoś chce sobie napchać kieszenie hajsem na sławnej postaci i jak nie dziś to jutro przepchną to - jak określa ojciec Rydzyk - filmidło. Aby gawiedź mogła pójść do kina, nażreć się popcornu i napoić do umoru słodkim ulepkiem... mmm rozmarzyłem się o pójściu do kina „jajks”!
Usuń