wolni...
Od soboty 16.01 obaj jesteśmy wolni. Dlatego I’ pojechał pierwszy raz od miesiąca do babci, tym samym wrócić do swoich obowiązków za którymi tęsknił... Staruszka też tęskniła i wcale nie uwierzyła początkowo w ten cały Covid. Ale boi się tego wirusa, tak więc I’ zapisał ją na szczepienie w grupie 70+. I ma termin już na 30.01, co chyba jest bardzo dobrym czasem - moi znajomi swoich seniorów nawet na marzec mają pozapisywanych na pierwszą turę...
Nic to! Liczy się tylko wolność! Mam najdłuższą przerwę w pracy w życiu - łącznie z urlopem nie będzie mnie w pracy blisko 37 dni. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że obecnie mam w robocie mroczne dni - lockdownu. A im więcej się uda urwać ich do kwietnia (tak uważam, że kwiecień to realny koniec izolacji i kwarantanny narodowej) tym lepiej dla pracujących tam ludzi...
Wolność wreszcie odzyskana...
Świetnie, chłopaki, że jakoś idzie na prostą. Niech żyje wolność!
OdpowiedzUsuńA ja, tak dla odmiany, paskudnie skręciłem nogę w kostce. Jak zmierzałem ku glebie, myślałem, że skończę ze złamaną girą. Ale mam jakieś dobre gnaty. Niemal najgorszy mój sen zaczął się ziszczać, bo oto dobrzy ludzie chcieli mnie ratować, łącznie z kierowcą przegubowego autobusu... Cudowni faceci... Ale się pozbierałem, sam, wkurwiony... Niewiele nawet o sobie myśląc, bo gdy upadałem, to pomyślałem przede wszystkim o tacie: Kurwa, przecież obiecałem, że pojadę z nim na badania... Ale wszystko poszło dobrze i odtransportowałem go, kulejąc, do celu... I masuję teraz swe opuchlizny i sińce. Tak pochwaliłem zimę za jej uroki, że mnie porwała w tany... Gdybym dużo wcześniej wiedział, w jak dalece nieoczekiwanych miejscach potrafię się zginać, to, cholera, do dziś tańczyłbym w stringach na niklowanej rurze, wolny od melancholii...
W moim życiu wszystko dzieje się zbyt późno!:))
I takie to przygody, w czasie, co wystawia naszą cierpliwość na próbę.:))
Dla ojca brak Ciebie to pewnie były spory problem. Bardziej Ty jemu już jesteś potrzeby niż on Tobie.
UsuńPiękny obrazek, mężczyźni ratujący mężczyznę - po upadku. Dobrze, że nie całkowitym :p
Serio dobrze, żeś sobie nic nie złamał... Teraz czekaj w covidzie na pogotowie na mrozie, albo traf do szpitala gdzie nikt nie może wejść...
Zatem zapisuj się na wiosnę na kurs tańca na rurze - nie można zmarnować pierwszego roku swojego drugiego półwiecza, prawda?
No, kurwa, zatrzymałem ruch... Misiek z autobusu mnie zaskoczył. Wbrew temu, co się pierdoli, mężczyźni są bardzo empatyczni, bardziej niż kobiety... - Ja myślałem, że pan nie wstanie... - Ale wstałem... - Groźnie wszystko wyglądało.
OdpowiedzUsuńKoffie, upadek całkowity w moim wieku? To przecież karton pod mostem i opieka społeczna...
Pogotowie, covid, nawet mi nie mów... Wszystko mi to przed oczami przeleciało... Byłem jak Kleist, któremu kiedyś konia spłoszył ryk osła... (Kurwa, on się potem zastrzelił...)
Ale to by to musiała być rura... Ty, czytam, przez to choróbsko straciłeś trochę kilogramów, a mi przez ostatni rok przybyło. Wprawdzie jak zerknę w dół, to jeszcze widzę swojego wacka, nawet jak nie stoi, ale, cholera, ważę 97 kilogramów... I ty mnie chcesz słać na rurę... Pierwszy taniec, i w całym mieście przerwa w dostawie wody... Nie ma, kurwa, bata!:))
Jak bym złamał girę, byłby kłopot... Jestem potrzebny tacie. I jestem, zawsze.... Taka lekcja życia, dla niego, bo gdy ja go potrzebowałem, on miał ciekawsze sprawy na głowie... Ale kto powiedział, ze musi być sprawiedliwie.
OdpowiedzUsuńNie jest sprawiedliwie chyba nigdy?
UsuńMój w tym roku skończy 66 lat. Ale się trzyma. Ma tą swoją dziewuchę o 17 lat młodszą, która wygryzła jego drugą żonę i tak są...
Ja mam też od jakichś 9 mc-y nowy rozdział relacji z ojcem, których nigdy nie miałem... Na razie jest Ok chociaż nie umiem mu zaufać... To jest temat na obszerny wpis - ...
Mam kolegę, którego ojciec był złamanym ...., alkoholikiem totalnym, bez kontaktu z dzieciakiem. A kiedy przyszło mu kilka miesięcy chorować i umierać to więź, której nie było okazała się tak silna, że pół roku był chłopak w depresji, aż na terapie go wysłała dziewczyna... Sam się boję, że u mnie też się wytworzy relacja wbrew rozsądkowi... Hm?
Na wadze od 16 dni nadrabiamy. Gonimy naszą formę, gonimy!!!
Nie bój nic, nie bój, są takie rurki że do 150 wytrzymają... I zobaczymy wtedy jak wywijasz :p
Mój ma już 75... Jak to mówił Oscar Wilde: Dzieci najpierw kochają swoich rodziców, potem ich oceniają, nie wybaczają im nigdy... Mój wprawdzie chciał, żebym mu wybaczył, ale ja machnąłem ręką. Wszystko to przecież bzdury, durne słowa. To tak jakby wybaczyć żywiołom, że zerwały ci dach z chałupy. Co z tego, że wybaczysz, skoro dach nadal zerwany. Trzeba sobie jakoś z tym poradzić, bez względu na wypowiadane słowa.
UsuńCo mieliśmy sobie wygarnąć, wygarnęliśmy... A właściwie ja wygarnąłem, bo to ja jestem poszkodowany i to mnie sporo kosztowało to absurdalne małżeństwo... Tato zresztą na dobre wyleczył się z kobiet, chociaż szkoda, że nie znalazł sobie kogoś innego, kto by się o niego troszczył... (Kiedyś się go spytałem: - Po co ci było to małżeństwo, ta udręka, te upokorzenia, cały ten bajzel? A on odparł: - A, wiesz, koledzy się żenili... - Masz ci, kurwa, los!!) Ma w sumie tylko mnie... Jestem jakimś takim dobrym znajomym, pomocnym. Nie gadamy o przeszłości. Wkurwiamy się na dzisiejsze czasy... Cholera, tato stał się jakimś strasznym obrońcą ludzi LGBT... W jakiś sposób mnie wzrusza. Daje mi do zrozumienia na swój mrukliwy sposób, żebym był jak najczęściej i jak najdłużej z nim... - Ty się tak zawsze spieszysz, ciągle pracujesz, a posiedziałbyś, zjedlibyśmy razem kolację... I bywa, że jem... Czasem oglądamy razem stare amerykańskie filmy z Johnem Waynem albo... walki MMA. (Śmieję się z tego drugiego i mówię, że jesteśmy o krok od gejowskiej pornografii.)
Czuję, że w bliższej czy dalszej przyszłości nie będę już mógł oglądać starych westernów, bo będę ryczeć... Ja jestem dość płytki, więc szybko mi zaworki puszczają, choć jestem trochę jak ta fontanna z piosenki, co to taka zadziwiona, skąd ma tyle łez...
Mówisz, że są takie rury i na 150... To zaraz idę na piwko i na golonkę z musztardą:))... Nie tak dawno temu jeden taki młodzieniec dwudziestokilkuletni, widząc mnie w adamowym stroju, powiedział, że jestem fajnym tatuśkiem. Dobre i to. Z losem trzeba się godzić. Grunt, że trochę fajności zachowałem... Zatem co? Ku rurze trzeba biec!... Nie ma się co rozczulać...
Usuń(...)na cóż mi kwiaty, pomarańcze. Ja jeszcze z wiosna się rozkręcę, jeszcze z wiosną się roztańczę!:-D
Ale masz z tym ojcem coś wspólnego! To jest pozytyw. Westerny, coś z popkultury i sporty męskie. A ja nie wiem co mam? Nic? Cokolwiek? I wsparcie - nawet minimalne - kurczę zazdroszczę!
UsuńBosh ja ciągle chyba jeszcze za starym blogiem, kiedy czasem coś napominałeś o ojcu, myślałem, że on jest w późnej 60-tce. A dopiero potem sobie przypomniałem jak mówiłeś, że on w okolicach Davida był. A toć obchodziliśmy za niego 74 urodziny... Aaaa leci to kurwa! I powód do ożenku bomba! Wszyscy koledzy idą w ogień - skaczę!
Mmmm tatusiek mówisz :P ale doprecyzował czy silver daddy czy sugar daddy :P
Ja ci dam sugar... :))) Nie dobijaj mnie:))))
UsuńDobrze że już wyleźliście z nory, niedzwiedzie. Serio wierzysz że kwiecień? Skąd taki optymizm? Też bym chciała...
OdpowiedzUsuńPotrzymają do wiosny akurat na początku kwietnia jest NocWielka i po Nocy raczej wszystkich ze smyczy spuszczą. Będą już pod tak wielką presją biznesu i małych firm, oraz rosnącej rzeszy bezrobotnych i będą tak wydrenowani z kasy, że nie odważą się tego ciągnąć dłużej.
UsuńW roku 2020 otworzyli od 12 maja to w tym mogą od 15 kwietnia - nie będzie raczej wielkiej różnicy w ilości zachorowań przez ten jeden miesiąc...